sobota, 31 grudnia 2011

Mistrzyni odwrotu taktycznego


Pietruszka i Zochacz byli z wizytą u dziadków. Pietruszka pobiegł od razu na górę z wujkiem Maćkiem licząc na to, że wyciągnie on swoje super samochody. Zochacz mozolnie wdrapała się po schodach goniąc brata. Kiedy jednak próbowała wejść do pokoju, Pietruszka stanowczo zablokował jej przejście, twierdząc, że zepsuje auta.

Zochacz próbowała przez chwilę obejść lub odepchnąć brata. Kiedy jednak okazało się to niemożliwe, odwróciła się w kierunku schodów. Zeszła w dół dwa schodki. Po czym zatrzymała się. Odczekała 30 sekund. A następnie zawróciła w kierunku pokoju wujka Maćka. Szybki rzut oka potwierdził, że Pietruszka zajęty jest już zabawą i drzwi nie blokuje. Świat niezwykłych zabawek stał przed Zochaczem otworem.

Bo w życiu najważniejsza jest skuteczność, a nie walenie głową w drzwi.

piątek, 30 grudnia 2011

Śm...


Pietruszka przyszedł do Taty i mówi "Tato a zgadnij jaki ja samochód zbudowałem? To jest ciężarówka i zaczyna się na "śm..".

No nie wiem synu, śmetoniarka?

czwartek, 29 grudnia 2011

ZBI


Tata wrócił do domu i Mama opowiadała mu o tym jak bawiła się z dziećmi w chowanego. Uśmiechnęła się przy tym i powiedziała, że szukanie Pietruszki szło jej wyjątkowo dobrze ponieważ miała wsparcie ZBI. Tata spojrzał zdziwiony po czym widząc śmiech w Mamy oczach zrozumiał i powiedział "Masz na myśli..." po czym skończył razem z Mamą "Zochacz Bureau of Investigation".

Faktem było, że za każdym razem kiedy Pietruszka się schował, Mama pytała Zochacza "A gdzie jest Pietruszka". Po czym Zochacz biegła w sobie znanym kierunku i pokazywała kryjówkę brata.

wtorek, 27 grudnia 2011

Krotka rozmowa o umieraniu


Pietruszka zapytał ostatnio Mamę co się dzieje kiedy człowiek umiera. Mama w pierwszej chwili poczuła strach i chęć ucieczki. Ale szybko uprzytomniła sobie, że jak dotąd zawsze mówiła Pietruszce prawdę i że zawsze okazywało się to dobrym pomysłem. Wzięła się więc w garść i zaczęła opowiadać Pietruszce o tym, że człowiek składa się z ciała i duszy. Ciało to nasze ręce, nogi, oczy. A dusza to taki mały kawałek Pana Boga który żyje w każdym z nas i dzięki któremu potrafimy kochać, cieszyć się, rozumieć to co nas otacza. I kiedy człowiek umiera to jego ciało przestaje funkcjonować ale dusza ciągle żyje i wraca do Boga od którego przyszła.

Pietruszka pokiwał głową i spytał jak to wygląda i co się dzieje dalej. Mama wyjaśniła więc, że nikt tego dokładnie nie wie, bo ci którzy już umarli są w niebie. A ponieważ nie mają ciała nie mogą nam opowiedzieć co tam dokładnie się dzieje. Ale ponieważ ich dusza wróciła do Pana Boga to wierzymy, że są tam szczęśliwi.

Pietruszka przemyślał sprawę po czym podniósł Mamie poprzeczkę i zapytał dlaczego ludzie umierają. Mama westchnęła i zaczęła tłumaczyć, że każdy z nas przychodzi na świat dlatego, że Pan Bóg ma dla niego jakieś zadanie. My nie wiemy jakie to dokładnie jest zadanie, ale Pan Bóg wie. To zadanie to może być zostanie czyjąś mamą. Albo zostanie lekarzem i pomaganie dzieciom. Albo zostanie kierowcą autobusu i wożenie dzieci do szkoły. I kiedy Pan Bóg uzna, że już to zadanie wykonaliśmy to nas wzywa z powrotem do siebie. Ale nie wcześniej. Ponieważ tylko Pan Bóg wie jakie to zadanie i czy jest wykonane tylko on może podjąć decyzję że już czas.

Pietruszka zamilkł na chwilę. Po czym spytał Mamę czy poukłada z nim puzzle. Czyli chyba ta nasza pierwsza rozmowa o śmierci nie przebiegła tak źle.

Pomoc przy wieszaniu prania

Mama zrobiła pranie i zaczęła je wieszać w asyście Zochacza. W pewnym momencie zawołał ją Pietruszka i Mama odwróciła się w jego stronę dosłownie na 30 sekund.

Kiedy Mama ponownie spojrzała na suszarkę okazało się, że Zochacz zdążyła zdjąć z niej juz większość skarpetek. Myli się jednak ten kto myśli, że porozrzucała je po pokoju. Karnie złożyła je do miski w której Mama przyniosła pranie.

I jak tu się na taką pomocniczkę złościć?


niedziela, 25 grudnia 2011

Nogi rzecz przydatna


Pietruszka zaczął chodzić zanim skończył 10 miesięcy. Zochacz długo się nie mogła zabrać i pierwsze kroczki postawiła dopiero tuż po pierwszych urodzinach. Jednakże mając na karku równo 14 miesięcy Zochacz śmiga sprawnie, samodzielnie i na duże odległości, zarówno w domu na bosaka jak i poza domem w butach. Otwiera to przed nią zupełnie nowe możliwości.

Przykładowo dzisiaj, Zochacz z dużym zainteresowaniem wysłuchała bożonarodzeniowego kazania ksiedza proboszcza. A gdy tylko się skończyło wstała, pomachała bratu i ojcu mówiąc "papa" po czym wzięła Mamę za rękę i zaprowadziła ją do wyjścia.

Szczęśliwie Mamie udało się przekonać córkę do pozostania do końca mszy. Wymagało to jednak zrobienia 8 rundek w koło kościoła czyli tak na oko około pół kilometra.

sobota, 24 grudnia 2011

Gwiazda


Rodzice ustalali w wigilijny poranek szczegóły wizyty św. Mikołaja. Mama przypomniała, że przede wszystkim trzeba poczekać do pierwszej gwiazdki. Ponieważ dzieciaki kręciły się pod nogami powiedziała Tacie "We should wait for the first star".

Pietruszka składający przy stole lego nagle się ożywił i zawołał "A ja wiem co to znaczy star! To znaczy gwiazda!". A Mama naprawdę wierzyła, że mają czas przynajmniej dopóki Pietruszka nie pójdzie do szkoły....

P.S. Wszystkim czytelnikom i przyjaciołom życzymy zdrowych i pogodnych Świąt. Czyli cytując ulubioną ostatnio piosenkę Pietruszki "Łi łisz ju e meły kłismas end e hapi nju jer".

piątek, 23 grudnia 2011

Kanon bajek ulubionych


Rytuał usypiania Pietruszki obejmuje czytanie książeczki i bajkę. Zasadniczo, każde z tych zadań przydzielane jest przez Pietruszkę jednemu z rodziców. Początkowo, rodzice na zmianę czytali i opowiadali bajkę. Jednakże od kilku miesięcy Pietruszka wyraźnie woli kiedy Mama czyta a Tata opowiada bajkę. Zaintrygowana Mama spytała dlaczego Pietruszka woli bajki Taty. Okazało się, że Taty bajki są ciekawsze. Mama opowiada bowiem bajki o Kopciuszku albo o Calineczce. A Tata opowiada bajki o:
  • Juriju Gagarinie,

  • Krzysztofie Kolumbie;

  • Amerigo Vespuccim;

  • bitwie pod Grunwaldem;

  • Aleksandrze Macedońskim;

  • Piotrze Wielkim;

  • Świętym Piotrze;

  • Hernanie Cortezie;

  • Ferdynandzie Magellanie;

  • Janie III Sobieskim i odsieczy wiedeńskiej;

  • Synu Marnotrawnym;

  • Dobrym Samarytaninie (a właściwie to o Dobrym Krzyżaku bo ta wersja przypowieści biblijnej bardziej do Pietruszki przemawia);

  • Mikołaju Koperniku;

  • Fryderyku Chopinie.

Niezbadane są ścieżki którymi krążą preferencje 4-latka.

środa, 21 grudnia 2011

Młody kartograf


Św. Mikołaj przyniósł Pietruszce w prezencie dużą mapę Europy po której można pisać suchościeralnym flamastrem. Przed ostatnim wyjazdem, Mama zaznaczyła Pietruszce na mapie miejsce do którego jedzie.

Jak tylko Mama skończyła rysować, do mapy podeszła Zochacz z kredką w dłoni i próbowała zaznaczyć miejsce do którego ona się wybiera.

wtorek, 20 grudnia 2011

Matka Boska Butelkowa

Pietruszka dostał od Mikołaja zabawkową szopkę wraz z wyposażeniem. Kiedy już ułożył Jezuska w żłóbku stwierdził przytomnie, że maluszek na pewno jest głodny. Ponieważ Maryja nie miała sukni umożliwiającej karmienie, Pietruszka zadziałał natychmiast - pobiegł do pokoju i znalazł akcesoria do zestawu "Weterynarz i małe kotki". Efekt działań to najedzony Jezusek, dumna Mama i zdjęcie poniżej.




niedziela, 18 grudnia 2011

Instrukcja kąpielowa


Zochacza od urodzenia kąpie Tata. Dziś jednak zadanie to przypadło Mamie, która żwawo zabrała się za nalewanie wody do wanienki. Córeczka przypatrywała jej się z uwagą po czym wyciągnęła paluszek w kierunku płynu do kąpieli i powiedziała łagodnym tonem "Jecie to".

Jak tylko Mama odzyskała mowę podziękowała córci za wskazówki i przypomnienie że jeszcze płyn ma dolać.

sobota, 17 grudnia 2011

Jak otworzyć drzwi


Tata i Pietruszka poszli się myć. Fakt ten zirytował Zochacza. Zaczęła więc walić w drzwi łazienki i wołać tatę. Kiedy to nie pomogło, poszła do Mamy, wzięła ją za rękę i przyprowadziła do drzwi łazienki. Po czym wspięła się na palce i stanowczo pokazała na klamkę.

Mama wytłumaczyła grzecznie Zochaczowi, że kiedy chłopcy się myją to dziewczyny im nie przeszkadzają. Ale sądząc po zawziętej minie Zochacza za kilka tygodni w ruch pójdzie jakiś taboret.

czwartek, 15 grudnia 2011

Opiekun w podróży


Mama powiedziała Pietruszce że będzie musiała na kilka dni wyjechać słuzbowo. Pietruszka zniósł to jak prawdziwy mężczyzna. Najpierw się obraził. Potem zrobił awanturę, wrzeszcząc, że on nie chce i co to w ogóle ma znaczyć. Na końcu się rozpłakał i powiedział, że będzie bardzo za Mamą tęsknić.

Mama przytuliła synka i powiedziała, że ona też będzie bardzo tęsknić. I to może nawet bardziej, bo jednak Pietruszka zostaje z Tatą i Zochaczem a Mama będzie zupełnie sama. Kiedy łzy obeschły, Pietruszka przemyślał słowa Mamy i powiedział "To zabierz ze sobą Ryśka. Jakby Cię napadł jakiś smok to on Cię obroni. I nie będziesz już sama".

Rysiek czeka już przy Mamy walizce.

wtorek, 13 grudnia 2011

Dieta przeciw pękaniu


Zochacz nigdy nie miała problemów z apetytem. Ostatnio intensywnie rośnie i bardzo dużo chodzi, w wyniku czego zdarza się jej zgłaszać do jedzenia nawet co pół godziny (zwykle objawia się to tym, że wyjmuje z krzesełka śliniak po czym przynosi go któremuś z Rodziców). Sytuacja taka miała miejsce w ostatni weekend, kiedy to Zochacz zaczęła domagać się jedzenia trzy kwadranse po śniadaniu. Słysząc to Pietruszka krzyknął "Mamo, nie dawaj jej jeść. Ona już jadła śniadanie!".

Zaskoczona Mama spojrzała kwaśno na syna, zastanawiając się dlaczego nagle postanowił głodzić swoją ukochana siostrzyczkę. Ponieważ nie dawało jej to spokoju, postanowiła się upewnić. Odpowiedź jak zwykle ją zaskoczyła "Bo ona pęknie. I mnie będzie smutno że nie mam już siostry".

Czyli to jednak było z troski, matko małej wiary.

poniedziałek, 12 grudnia 2011

Imię zobowiązuje


Po wieczornej kąpieli, Mama czesała Zochacza. W pewnej chwili córka wyrwała Mamie szczotkę, powiedziała stanowczo "Ziazia!" i zaczęła się sama czesać.

Obserwujący całe zajście Tata pokiwał głową i powiedział, po raz pierwszy choć na pewno nie ostatni "Tak, tak. Zosia samosia".

niedziela, 11 grudnia 2011

Cała prawda o syrenach


W piątek dzieci mogą przynosić do przedszkola zabawki. Tym razem Pietruszka relacjonował "A Zuzia miała taką syrenę której swiecił ogon. A przecież ja wiem że syrenom nie świecą się ogony!".

W sumie fakt, żadna z syren którą Mama kiedykolwiek spotkała nie miała świecącego ogona.

sobota, 10 grudnia 2011

Kiedy trzeba się żegnać


Od wielu tygodni Tata pracował z Zosią ucząc ja jak robi się "papa". Udało mu się osiągnąć oszałamiający sukces - Zosia robi "papa" niezwykle skutecznie i z ogromnym entuzjazmem. Co więcej, korzysta z każdej okazji żeby pochwalić się nową umiejętnością. Na przykład podczas zwyczajowego spaceru dookoła stołu w dużym pokoju macha za każdym razem kiedy znika rodzicom z oczy chowając się za stołem.

czwartek, 8 grudnia 2011

Pranie wychowawcze


Wracając z przedszkola, Pietruszka zaczął grzebać w piachu. Tata próbował tłumaczyć mu, że to zły pomysł bo wybrudzi rękawiczki. Pietruszka zignorował jednak jego prosby. Tata powiedział więc, że w takiej sytuacji Pietruszka będzie musiał po powrocie do domu wyprać rękawiczki.

Kiedy Pietruszka dotarł z Tatą do domu, chciał od razu pobiec do swojego pokoju. Tata przypomniał mu jednak o praniu rękawiczek. Pietruszka spędził więc w łazience 10 minut, pieczołowicie piorąc rękawiczki przy pomocy mydła do prania. Następnie wypłukał je i wykręcił a Mama rozwiesiła.

Kiedy wieczorem Mama kładła Pietruszkę spać spytała "I co synku, będziesz jutro kopał w piachu?". Pietruszka pokręcił przecząco główką i powiedział "Nie. Bo ja nie lubię prać".

Jak widać kluczem do właściwych wniosków jest odczucie konsekwencji prostych zdarzeń na własnej skórze.

wtorek, 6 grudnia 2011

Próg dorosłości


Pietruszka upolował smoka. Po czym przyniósł go Mamie i oświadczył "Upolowałem smoka. A teraz go upiekę i pokroję. Bo ja mam nóż. Przecież jestem już dorosły - mam 8 lat!".

No tak, zważywszy na to że lat 40 to już sędziwa starość, 8 lat jawi się jak rzetelny próg dorosłości.

poniedziałek, 5 grudnia 2011

Koniec mlecznej przygody


Zochacz od zawsze była wielkim smakoszem mleka. W końcu nadszedł jednak dzień pożegnania z maminą piersią.

Ostatniego wieczoru, Mama zasiadła do karmienia z ciężkim sercem. Zochacz jakby intuicyjnie rozumiała, ze chwila jest niezwykła. Jadła prawie pół godziny, co nie zdarzyło jej się od bardzo dawna. Po czym cichutko zasnęła przy piersi, co równiez nie zdarzyło jej się od wielu tygodni.

Kiedy tak Mama wpatrywała się w swoją małą córeczkę, cichą, spokojną, zadowoloną i zaspaną, pomyślała, że nie potrafiłaby sobie wyobrazić lepszego zakończenia mlecznej przygody. I że tak własnie chce tę chwilę zapamiętać.  

P.S. Następnego dnia Zochacza kładł spać Tata. Umył córkę, ubrał w pizamkę, pocałowal i wsadził do łózeczka. Po czym wyszedł i zamnkął drzwi. Pierwsze Zochaczowe dźwięki rodzice usłyszeli dopiero rano.

niedziela, 4 grudnia 2011

Bosman


Podczas wieczornej zabawy, Pietruszka rozdzielał zadania. Zwracając się do siostry powiedział "A Zochacz będzie bosmanem".

Zaskoczona Mama spytała "A kto to jest bosman?". Pietruszka wyjasnił rzeczowo "To taki pan co pływa na statku i mówi majtkom co mają robić". Mama drążyła temat, pytając kto to jest majtek. I tutaj Pietruszka nie miał wątpliwości "Majtek to taki najmłodszy chłopak na okręcie".

Na szczęście Mamie dostała się rola kapitana...

sobota, 3 grudnia 2011

Sportowa empatia


Jak co dzień od kilku dni Tata ogląda rano Puchar Świata w siatkówce. Pietruszka bawił się dziś koło niego na podłodze. W pewnej chwili Tata jęknął, wydając z siebie odgłos podejrzanie nieelegancki. Pietruszka odwrócił głowę i spytał z troską "I co? Słupek?".

Dyscyplina sportu co prawda się nie zgadza ale tok myślenia zaskakująco prawidłowy.

piątek, 2 grudnia 2011

Przesłuchanie


Pietruszka zwołał do siebie całą rodzinę po czym z groźną miną powiedział "Kto wyłożył mojego Zygzaka na stolik tak że nie mogłem go znaleźć? Proszę się przyznać bez bicia!".

czwartek, 1 grudnia 2011

Magnetofonik


Pietruszka zaczął mówić stosunkowo późno. Dlatego rodzice zupełnie nie byli przygotowani na gadulstwo Zochacza. Zochacz cały dzień gada coś pod nosem. Wyraźnie mówi mama, tata, papa. Ma swoje słowa na pieska, ptaszka i oczywiście na Pietruszkę.

Od czasu do czasu Zochacz zaskakuje jednak rodziców mówiąc coś bardziej skomplikowanego. Rodzicie podejrzewają, że córcia nie rozumie jeszcze słowa którego wtedy używa a jedynie powtarza zestaw dźwięków które często słyszy w podobnej sytuacji. Nadal jednak robi to piorunujące wrażenie.

Dzisiaj Tata wołał ją do jej pokoju "Zochacz, chodź tutaj". Tata przysięga na wszystkie świętości, że Zochacz odkrzyknęła "Idę!".

środa, 30 listopada 2011

Kto jest najpiękniejszy w świecie?


Pietruszka jest ciągle w ruchu. Żeby zmniejszyć ryzyko tego, że się straszliwie spoci i pochoruje, rodzice zwykle obcinają go na króciutko. Ponieważ jednak idzie zima, ustalili, że pozwolą Pietruszkowym włosom podrosnąć. Wczoraj wieczorem po kąpieli Mama po raz pierwszy zaczesała włosy synka na boczek. Pietruszka spojrzał w lustro i stwierdził z satysfakcją "Wyglądam pięknie jak Tata".

Mama ochoczo potwierdziła.

wtorek, 29 listopada 2011

Przyczyna i skutek


Rodzice przyjrzeli się uważnie synkowi po czym niemal równocześnie powiedzieli "Pietruszko, ale ty już jesteś duży!". Pietruszka wzruszył ramionami i powiedział "Bo ja bardzo dużo jem!"

Prawda.

niedziela, 27 listopada 2011

Na kłopoty - manikiurzystka!


Dwaj strażacy Duplo dostali zgłoszenie o pożarze. Szykując się do akcji gaśniczej, ustalili że źródłem pożaru jest smok zionący ogniem. Na miejscu okazało się, że likwidację problemu utrudnia fakt, że smok ma bardzo ostre pazury.

Jeden ze strażaków podrapał się w głowę po czym z błyskiem w Pietruszkowym oku powiedział "Wiem co zrobimy. Zawołamy mamę tego smoka i powiemy jej że musi mu obciąć pazurki!". I już wiadomo kto w domu odpowiada za manikiur młodych osobników.

sobota, 26 listopada 2011

O przydatności wróżek


Pietruszka powiedział Mamie że idzie do pracy. Kiedy Mama spytała co będzie w pracy robił, zaczął opowiadać "Będę malował samochody. I będę zmieniał koła. I będę przeganiał wróżki." Zaskoczona Mama zapytała dlaczego będzie przeganiał wróżki. Pietruszka odparł lekceważąco "A po co mi wróżki. Tam nie ma niczego do czarowania".

No fakt. I po co tyle latających imadeł w Maroku?

czwartek, 24 listopada 2011

Ważne powody nieobecności


Kiedy dziś rano Zochacz zauważyła, ze Mama zakłada kurtkę zaczęła rozpaczliwie płakać. Mama spojrzała na nią karcąco i powiedziała stanowczo "Zochacz, nie płacz. Mama musi iść do pracy żeby zarobić pieniążki na mandarynki".

Płacz urwał się jak hejnał. Mandarynki są aktualnie warte dla Zochacza każdego poświęcenia.

środa, 23 listopada 2011

Żółwi mat


Jakiś czas temu Rodzice kupili grę planszową Pędzące Żółwie. W niedzielę po raz pierwszy Pietruszka dołączył do gry. Na początku cała rodzina grała w otwarte karty. Rodzice troszkę pomagali. W poniedziałek Rodzice też grali z synkiem, dając szansę Pietruszce raz wygrać, a raz dając mu szansę nauczyć się godnie przegrywać.

Wczoraj cała rodzina grała po raz trzeci. W pierwszej grze Mama pomogła Pietruszce wygrać. Ale w drugiej Rodzice ewidentnie ścigali się po sałatę sami, a Pietruszka został ciut w tyle. Gra była ostra. Nagle Mama ucieszona, że wygrywa zagrała skok o dwa pola do przodu swoim żółwiem. Ale Tata przypomniał, że teraz kolej Pietruszki. Na co Pietruszka cofnął Mamy żółwia. Kolejne dwa ruchy doprowadziły do tego że wszyscy stali dwa pola od mety, a Pietruszki żółw był na dole. Jakież było zaskoczenie Rodziców, gdy okazało się że Pietruszka zachował na ten moment kartę skoku o dwa pola i wygrał. Przecież dotąd zawsze karty ruszające swojego żółwia zagrywał na początku.

Ale jeszcze większe było zaskoczenie Rodziców, gdy w kolejnej grze znów ich ograł,

poniedziałek, 21 listopada 2011

Wyjący maluch

Pietruszka bawił się z Tatą w Chłodnicę Górską. Zygzak i Złomek oddawali się swojej ulubionej zabawie czyli straszeniu traktorów.

W pewnym momencie Szeryf krzyknął stanowczo głosem Pietruszki "Ciszej chłopaki, bo mi malucha obudzicie i będzie wył!". Jeśli ktoś ma wątpliwości kto grał malucha to poniżej mała podpowiedź:



P.S. Oczywiście kiedy maluch się budził zaczynał mu wyć autoalarm...

sobota, 19 listopada 2011

Puk puk - kto tam?


Pietruszka zapytał rodziców czy mógłby zaprosić do siebie koleżankę z grupy która mieszka w tej samej klatce. Rodzice się zgodzili, ale powiedzieli że ma iść sam ją zaprosić.

Pietruszka dziarsko pomaszerował piętro wyżej po czym zapukał do drzwi (nie dosięga do dzwonka). Po chwili zapukał ponownie. I po raz trzeci. W końcu z wewnątrz mieszkania rozległ się głos mamy Majki "Kto tam?". Pietruszka odpowiedział głośno i stanowczo "To ja!".

I wszystko stało się jasne.

P.S. Mama Majki śmiała się potem, że myślała, że ktoś sobie robi głupie żarty - słyszała wyraźnie pukanie do drzwi, ale nikogo nie widziała przez wizjer. Nie wpadła na to, że pukający może być po prostu za niski dla pola widzenia wizjera.

czwartek, 17 listopada 2011

Tajemna machina


Pietruszka zademonstrował Mamie zbudowaną przez siebie konstrukcję z klocków lego, która wyglądała jak skrzyżowanie statku, samolotu i stacji benzynowej. Po czym synek spytał podchwytliwym tonem "Mama a wiesz co to jest?". Zgodnie z prawdą Mama odpowiedziała, że nie ma pojęcia. Odpowiedź była banalnie prosta "Kosiarka do odkurzania rekinów".

środa, 16 listopada 2011

Dary dla księżniczki


Domowy teatrzyk wystawiał "Śpiącą królewnę". Ambitną rolę śpiącej królewny o imieniu Zosia przyznano Zochaczowi. Na chrzest królewny rodzice zaprosili 12 wróżek, z których każda przyniosła wspaniały dar. Dary skrupulatnie wyliczał starszy brat królewny, grany przez Pietruszkę: "Żeby była mądra. I żeby była ładna. I żeby była grzeczna. I żeby umiała ładnie tańczyć...."

Przy dziewiątej wróżce nastąpiła chwilowe zawahanie po czym brat królewny wykrzyknął z radością "I żeby dobrze piłkę kopała!". Mama jest przekonana że gra w nogę należy do podstawowego kanonu kształcenia księżniczek na europejskich dworach.

poniedziałek, 14 listopada 2011

Wiedza stosowna do wieku


Mama poprosiła Tatę żeby dolał w jej aucie płynu do spryskiwaczy. Tata wziął butelkę płynu po czym zawołał Pietruszkę "Chodź synu, najwyższy czas żebyś wiedział jak się dolewa płyn do spryskiwaczy".

Na szczęście Tata nie uznał, że najwyższy czas żeby wiedziała to Mama.

sobota, 12 listopada 2011

Ojcowie


Zochaczowi wychodzą równolegle cztery czwórki, w związku z czym zdarzają się jej epizody nieutulonego płaczu. Ostatnio, Tacie udało się ja uspokoić kołysząc na rękach w rytmie Michaela Bublé. Po chwili w salonie pojawił się Pietruszka z Madzią na rękach i zaczął ją kołysać tak samo jak Tata.

A Mama wpatrywała się w nich jak urzeczona.

czwartek, 10 listopada 2011

Dlaczego nie warto się wyprowadzać

Pietruszka usiłował coś negocjować z Mamą i jako koronnego argumentu użył "Bo się wyprowadzę!". Mama groźbę zignorowała a Pietruszka po chwili namysł stwierdził "Nie mogę się wyprowadzić bo będę tęsknić za Zochaczem. I za wami trochę też".

Cóż, dobrze że choć trochę.

środa, 9 listopada 2011

Plan działania


Pietruszka tłumaczył Mamie na spacerze "A jak się pojawi smok to Ty z Zochaczem się schowajcie za wózek a my z Tatą zamienimy się w spidermanów i go pokonamy".

Tata wyglądał na nieco zaskoczonego przydzielonymi mu zadaniami.

poniedziałek, 7 listopada 2011

Końskie zaloty


W ostatni weekend rodziców odwiedzili znajomi z 9-miesięcznym synkiem. Zochacz od razu zachwycila się Tymkiem i na przemian całowala go i waliła w głowę otwartą dlonią. A jak Mama ją zabrała to dostała takiej histerii że się aż zapowietrzyła.

No bo kto to widział, żeby przerywać takie udane zaloty?!

sobota, 5 listopada 2011

Walka z biedą


Pietruszka dostał niedawno rybki z magnesikami i wędkę z metalowym czubkiem, dzięki której można je "łowić".

Dziś rano Pietruszka rozsiadł się z wędką i oświadczył "Będę łowić ryby bo w domu bieda". Kiedy skończył, wsadził rybki do pudełka po czym wręczył je osłupiałej Mamie z komentarzem "Złowiłem dużo ryb. To dzisiaj biedy nie będzie.".

Mama ma nadzieję, że Pietruszka nie dzieli się swoimi przemyśleniami z paniami w przedszkolu bo tylko czekać aż rodziców MOPS odwiedzi.

czwartek, 3 listopada 2011

Łazienkowe Genezaret


Ostatnimi czasy, Tata opowiada Pietruszce wieczorem bajki oparte na historiach z Biblii. Kilka dni temu opowiadał o tym, jak Pan Jezus chodził po wodzie.

Kiedy wczoraj Tata zaczął szykować kąpiel, Pietruszka wszedł do wanny w której woda była jeszcze tylko na samy dnie i zakrzyknął z dumą "Ja chodzę po wodzie!".

Czekamy na zamianę wody w wino.

wtorek, 1 listopada 2011

Niezwyczajny hołd pamięci

Pietruszka i Zochacz byli z rodzicami na warszawskich Powązkach. Spacerując aleją zasłużonych dotarli do grobu Juliana Tuwima. Babcia wyjaśniła Pietruszce, ze to pan, który napisał wiele z jego ulubionych wierszyków, na przykład ten o lokomotywie. Pietruszka się uśmiechnął radośnie po czym wydeklamował całą "Lokomotywę".

Ludzie przechodzili obok i uśmiechali się ze szczególnym błyskiem w oku. Mama tak sobie myśli, że Tuwim chyba nie mógł sobie wymarzyć piękniejszego hołdu swej pamięci niż czterolatka który 60 lat po jego śmierci deklamuje z przejęciem jego wiersz. To doprawdy pomnik trwalszy niż ze spiżu.




poniedziałek, 31 października 2011

Pierwsze kroczki


Koleżanki Mamy które mają dzieci w wieku Zochacza opowiadają ze wzruszeniem piękne sentymentalne historie o pierwszych kroczkach które ich mały Zyzio wykonał wprost w stęsknione ramiona mamusi.

Zochacz pierwsze kroczki zrobiła dziś. Poszła do Pietruszki żeby mu zabrać z ręki kubek z wodą. I to by było na tyle jeśli chodzi o sentymentalne historie.

Galaktyczny GPS

Pietruszka zbudował z klocków lego dwie rakiety którymi razem z Mamą polecieli na księżyc (a konkretnie poleciały nimi ludziki lego - z Pietruszką leciał Krzysiek a z Mamą leciał Marcel). Kiedy już dolecieli, Marcel powiedział "Ojej, ale jak my wrócimy do domu? Nie wziąłem mapy!". Krzysiek odpowiedział mu uspokajającym głosem "Nie przejmuj się, zaraz sprawdzę w internecie".

Po chwili okazało się jednak, że internecie nie ma map okolic księżyca. Wtedy Krzysiek powiedział "No to teraz zadzwonię do Mamy i spytam jak mamy lecieć". Czyli jak widać oprócz wszystkich innych cech, każda mama powinna mieć wbudowaną funkcję galaktycznego GPS-u.

niedziela, 30 października 2011

Znawca oręża

Pietruszka dostał nową książeczkę o Franklinie, w której dzieci wystawiały w teatrzyku historię Dziadka do orzechów. Główną rolę grał oczywiście Franklin.

Pietruszka przeglądał obrazki w książeczce po czym stwierdził z dezaprobatą "Ale ten dziadek ma szablę a Franklin ma miecz!". Zaskoczona Mama spytała skąd Pietruszka to wie. Synek pokazał Mamie obrazki.




A następnie powiedział "No popatrz. Szabla jest na końcu zakrzywiona a miecz jest prosty". No tak, Mama zapomniała, że rozmawia z Zawiszą Czarnym.

piątek, 28 października 2011

Bądź gotowy dziś do drogi


Mama i Tata powiedzieli Pietruszce że jutro jadą całą rodziną na wycieczkę, po czym zaczęli rozmawiać o tym co trzeba przygotować i zabrać. Pietruszka spojrzał na rodziców ze zdumieniem i powiedział "Trzeba spakować aparat i wszystko gotowe."

Rodzice spojrzeli na siebie porozumiewawczo, wspominając z rozrzewnieniem dawne dobre czasy kiedy to była prawda.

środa, 26 października 2011

Bulwa

Pietruszka rozpoczął przygotowania do nowej premiery w Domowym Teatrzyku, opartej na motywach Toy Story. Z entuzjazmem rozdawal więc role "Ja jestem Buzzz, Tata będzie Chudym a Mama będzie Panem Bulwą".



To Mama wolała już być długoszyją łabędzicą.

wtorek, 25 października 2011

Hau hau birthday to you

Nie wiadomo kiedy ani jak minął rok odkąd Zochacz wyprowadziła się z Mamy brzucha. Z tej okazji, rodzice i brat przygotowali dla niej niespodzianki.

Pietruszka postanowił (bez żadnych sugestii ze strony rodziców) namalować dla Zochacza laurkę. Po chwili namysłu stwierdził, że Zochacz najbardziej lubi pieski. Dlatego narysował właśnie pieska. A dla pewności podpisał go w języku znanym Zochaczowi:


Następnie Pietruszka dopilnował żeby tort który zamówili rodzice spełniał przyjęte kryteria:


100 lat Zosiuniu :*.

niedziela, 23 października 2011

Karafior


Burze magnetyczne znad Szkocji dotarły do Warszawy i Pietruszka niepostrzeżenie zaczął pięknie mówić "R". Konsekwencje były łatwe do przewidzenia - "rrrrrr" pojawia się wszędzie. Nawet tam, gdzie go być nie powinno. Pietruszka zajmuje się więc marowaniem kredkami, w pokoju grzeje karoryfer a na obiad był karafior.

W sumie, zmiany w tę stronę są chyba mniej niebezpieczne niż etap kiedy Pietruszka zamiast "r" mówił "j". I po strzeleniu gola biegał po domu krzycząc "Hura!".

Budzik-Przylepa


Zochacz zaczyna dzień zwykle chwilę przed 6 rano. Budzi się z rozpaczliwym płaczem, więc bohaterski Tata idzie do jej pokoju i przynosi ją do łóżka rodziców, żeby Mama ją nakarmiła.

Kiedy Wszaskun skończy jeść, momentalnie ponownie włącza syrenę. Zaspana Mama zwykle odruchowo przesuwa Wyjca i kładzie go sobie na klatce piersiowej. A wtedy Zochacz wtula się w nią z całą siłą, jakby chciała się zapaść do środka. I po chwili oddycha głęboko, w tym samym rytmie co Mama. I leży tak, cichutko, nawet przez pół godziny.

I jak tu się na taki budzik złościć?

sobota, 22 października 2011

Wzruszający prezent


"Mamo, zobacz jaki prezent dostałem od wujka. Aż się wzruszyłem" powiedział Pietruszka ściskając w dłoniach skarbonkę.

No tak, Mama przez całe dzieciństwo znana była ze swej miłości do skarbonki.

czwartek, 20 października 2011

środa, 19 października 2011

Kret


3,5 roku temu Tata badał powody dla których rzeczy położone na parapecie w pokoju Pietruszki lądują regularnie na podłodze. W końcu przydybał rocznego wtedy Pietruszkę, który wdrapywał się na konika na biegunach, po czym stojąc na jego grzbiecie (!) wywalał rzeczy z parapetu.

Wczoraj Mama przyłapała niespełna roczną córeczkę na podobnej działalności. Zochacz przysunęła sobie krzesło do okna, wdrapała się na nie, po czym zaczęła grzebać w ziemi w doniczce z kaktusem, wywalając ją z radością na podłogę.

poniedziałek, 17 października 2011

Kosmiczne oczekiwania


Mama weszła do Pietruszki do pokoju i zobaczyła, ze synek leży na łóżku. Ponieważ sytuacja kiedy Pietruszka nie jest w ruchu jest wielką rzadkością, Mama zapytała zaniepokojona "Co robisz synku?".

Pietruszka odpowiedział spokojnym głosem "Opowiadam Madzi o kosmosie". Jednego Mama może być pewna - będzie miała bardzo mądre wnuki.

sobota, 15 października 2011

Wymogi kulinarne


Zochacz nie lubi kiedy jedzenie jest chłodne. Szczerze powiedziawszy jedzenie musi być ciepłe i to bardzo. Wczoraj Mama karmiła ją zupą. W pewnej chwili Zochacz odepchnęła łyżkę, po czym wyciągnęła paluszek w kierunku mikrofalówki. Mama mogłaby przysiąc, że powiedziała przy tym "Zarzej!".

Kiedy Mama zgodnie z poleceniem zupę zagrzała, Zochacz przystąpiła niezwłocznie do konsumpcji.

czwartek, 13 października 2011

Matka niekumata


O poranku Pietruszka i Mama rozmawiali o tym co trzeba jeszcze zrobić przed wyjściem z domu. Mama była jeszcze przed pierwszą kawą, więc w pewnym momencie spojrzała na synka błędnym wzrokiem i spytała "Słucham?". Pietruszka pokręcił głową z dezaprobatą i stwierdził "Muszę jeszcze ugotować śniadanie moim misiom. Czy ja mówię po francusku?".

Uchowaj Boże. Wtedy już w ogóle rodzice nie będą mieli jak ze sobą poufnie rozmawiać.

wtorek, 11 października 2011

Elegancja nie bez powodu


Pietruszka przyjrzał się Mamie szykującej się do pracy i stwierdził z uznaniem "Ładnie wyglądasz. Jakbyś szła na urodziny albo do kościoła".

No tak, bo do eleganckiego ubrania się trzeba mieć powód.

niedziela, 9 października 2011

Baby Kindersztuba


Mama szykowała Zochaczowi wieczorną kaszkę. Kiedy postawiła miskę na stoliku odwróciła się na chwilkę a wtedy z fotelika rozległo się zdenerwowane "Da, da, da!".

Mama uśmiechnęła się z dumą i powiedziała do Pietruszki "Słyszałeś? Zochacz powiedziała "daj"!". Pietruszka pokręcił głową z dezaprobatą i stwierdził "Zochacz, trzeba powiedzieć "poproszę"!".

Cóż, Pietruszka nie jest jedyną osobą w rodzinie wyznającą zasadę nieustającego podnoszenia poprzeczki.

* * *

Po kilku minutach Pietruszka sprawę przemyślał i oświadczył Mamie tonem łagodnej perswazji "Ale takie małe maluszki które mają jeszcze zero lat to czasem mówią "daj". Bo one jeszcze nie umieją powiedzieć "proszę". One tylko mówią "tata", "hau" i "daj"."

Aniołeczki


Tata wyjechał wczoraj na cały weekend. Mama bała się trochę jak będzie wyglądał niedzielny poranek i od której będzie na posterunku.

Jakież było jej zdumienie kiedy Pietruszka obudził się o 8.15, po czym odsłonił zasłonki, zrobił siku i spokojnie zaczął się bawić u siebie w pokoju, niczego od Mamy nie chcąc. Zochacz obudzila się o 8.30 (po krótkim karmieniu ok. 6 rano) z uśmiechem na ustach. Aniołeczki, jak nic.

Ten wpis Mama dedykuje wszystkim czytelniczkom, które straciły nadzieję na to, ze się jeszcze kiedykolwiek wyśpią. To już niedługo!

sobota, 8 października 2011

Nie mów do mnie misiu...


"Mama, a wiesz jak się mówi na Piotrki po angielsku? Po angielsku na Piotrki mówi się Piter. I tak mówi do mnie pani i wujek." powiedział Pietruszka z dumą na twarzy. Mama uśmiechnęła się i spytała, czy ona też ma do Pietruszki mówić Piter. Pietruszka wyjaśnił więc "Nie. Ty mów do mnie Piotrek Zawisza Czarny. A do Taty Jungingen. Bo on jest mistrzem krzyżackim."

W sumie mistrz krzyżacki to chyba awans w stosunku do smoka.

czwartek, 6 października 2011

Sędziwa starość


Pietruszka wybierał się na urodziny, ćwiczył więc z Tatą śpiewanie "Sto lat". W pewnym momencie Tata zaintonował drugą zwrotkę "Sto lat to za mało...."

Pietruszka dokończył z entuzjazmem "...ze czterdzieści by się zdało".

Warzywni przyjaciele


Pietruszka był ze swoją grupą przedszkolną na wycieczce w warzywniaku. Po powrocie opowiadał z wypiekami na twarzy o warzywach które widział. Zakończył opowieść informacją "I tam były brokuły. I kalafiory. I oni są przyjaciele".

Dobrze że nie było karczochów.

wtorek, 4 października 2011

Pierwszy tunel zdobyty

W salonie stoi rozkładana sofa z funkcją spania. Wygląda mniej więcej tak:


Od zawsze, Pietruszka lubił chować się pod rozkładaną częścią kanapy. Zochacz zwykle przyglądała się temu z mieszanką strachu i zazdrości w oczach. Aż wczoraj stwierdziła że dość tego. I przeczołgała się pod kanapą.

Teraz Mama czeka już tylko na wspinaczkę na oparcie.

O samotności


Pietruszka i Mama rozmawiali o tym, że jeszcze nie dawno Zochacz mieszkała u Mamy w brzuchu a teraz już jest taka duża - sama je, chodzi przy meblach, itp. Mama uśmiechnęła się do synka i powiedziała, że chyba fajnie mieć młodszą siostrę. Pietruszka pokiwał głową i stwierdził "A jakby Zochacz się nie urodziła to co? To byłbym samotny!".

niedziela, 2 października 2011

Pietruszkowa Rada Bezpieczeństwa


Pietruszka dostał niedawno puzzle z mapą Europy, gdzie każdy kraj to jeden klocek. Układa je już w ekspresowym tempie i zwykle nie miewa wątpliwości gdzie jaki kraj powinien się znaleźć. Czasem jednak nierówne położenie jakiegoś małego kraju powoduje, że brakuje miejsca na sąsiada. Dziś problem ten miały Litwa i okręg kaliningradzki. W tej sytuacji Litwa burknęła "Gdzie się pchasz kolego!". Pietruszka pokręcił głową z niezadowoleniem i powiedział "Kraje, nie przepychać się! No no!".

O dziwo kraje usłuchały. I to pomimo braku czołgów i myśliwców.

sobota, 1 października 2011

Jeloł


Pietruszka wrócił z przedszkola po czym zapytał Mamę z powątpiewaniem w głosie "Mama, a Ty wiesz że po angielsku na niebieski mówi się blu? A na żółty jeloł?".

No tak, wygląda na to, że strategia rodziców żeby decyzje wychowawcze ustalać po angielsku i komunikować dzieciom uzgodnione wspólne stanowisko straci rację bytu. Jeloł.

piątek, 30 września 2011

Źródła korka


Mama wracała z Pietruszką samochodem chwilę po dziewiętnastej. Widząc mnóstwo aut, Mama jęknęła "Skąd tu korek o tej porze?!"

Pietruszka wyjaśnił tonem eksperta "Bo wszyscy wpadli na pomysł żeby wracać do domu właśnie tą drogą".

czwartek, 29 września 2011

Małpa z haczykiem

Pietruszka tłumaczy Tacie "Tata a Ty wiesz co to jest Teletubiś? To taka małpka z haczykiem na głowie".

Podpowiedź dla bezdzietnych:


środa, 28 września 2011

Co to jest?


W ciągu ostatnich lat, Pietruszce kilka razy zdarzyło się powiedzieć coś, co sprawiło, że rodzice oniemieli ze zdumienia. Dziś po raz pierwszy udało się to Zochaczowi. Każde z rodziców, niezależnie, było świadkiem jak Zochacz wyciąga paluszek wskazujący i mówi z zainteresowaniem w oczach "Cotojes?".

Zochacz 3 dni temu skończyła 11 miesięcy. Pietruszka pierwsze zdanie powiedział kiedy był 2 razy starszy. Było ono zresztą jednym z powodów założenia tego bloga.

Mieliście rację. To już.

Strach się bać


Mama prowadziła z Pietruszką poważną rozmowę na temat jakiegoś przewinienia. Ponieważ Pietruszka nie wykazywał skruchy, Mama zagroziła mu jakąś straszliwą karą.

Pietruszka uniósł bródkę i stwierdził stanowczo "Ja się nie boję kary. Ja się niczego nie boję. Bo ja jestem strasznym krwawym wojownikiem!"

poniedziałek, 26 września 2011

Rodzice i ich żarty


Pietruszka nie chciał wpuścić Zochacza do pokoju argumentując, że na podłodze są małe autka. Rodzice tłumaczyli mu więc grzecznie, że Zochacz przecież nie da rady zjeść jego autek. Pietruszka pokręcił głową z politowaniem i stwierdził "No nie rozśmieszajcie mnie".

niedziela, 25 września 2011

Fanpejdż


Mama rozmawiała ostatnio z kolegą, który prowadzi Poważnego Bloga o Poważnych Sprawach. Przyznała mu się nieśmiało do swoich mamusiowych notatek. Kolega uśmiechnął się wyrozumiale i powiedział "I co, pewnie jeszcze fanpejdża masz do tego?".

Mama nie wiedziała co to fanpejdż ale się dokształciła (za parę lat na pewno Pietruszka wyjaśniłby to Mamie w 10 sekund). I założyła. A co! Tylko Mama nie umie go tak ładnie zalinkować w bocznej szpalcie więc da link w notce:

Pietruszkowo-Zochaczowy Fanpejdż

Jak ktoś ma przyjemność zalajkować to zapraszamy. A jak ktoś uważa, że to bez sensu to niech przeskoczy do następnej notki ;).

Młodzi podróżnicy


Pietruszka i Zochacz byli w weekend z wizytą u rodziny. Ponieważ planowana była duża ilość gości i zabawa do późnych godzin nocnych, tym razem cała rodzina spała w hotelu. Rodzice zamówili pokój z dwoma sypialniami i postanowili, że w jednej będą spali oni a w drugiej dzieci (Pietruszka na zwykłym tapczaniku a Zochacz w łóżeczku niemowlęcym).

Wieczorem Mamę opadły wątpliwości. Powiedziała więc Tacie "Wiesz, w większości rodzin w Polsce byłoby inaczej. Ja spałabym w pokoju z Zochaczem a Ty z Pietruszką". Tata pokiwał głową i powiedział "Tak, w większości rodzin byłoby inaczej". Mama poszła spać z duszą na ramieniu, spodziewając się że pierwsza noc dzieciaków w tym samym pokoju oznaczać będzie pobudki co pół godziny i rozpoczęcie dnia o 4 rano.

Jakież było zdziwienie rodziców, gdy dzieci swe usłyszeli po raz pierwszy o zwykłej porze czyli o 6.30. Zaskoczonym rodzicom Pietruszka wyjaśnił "Ja się obudziłem i chciałem się pobawić z Zochaczem. Więc zawołałem "Wstawaj Zochaczu". I ona się obudziła i wstała. I bawiliśmy się. Aż w końcu musiałem wydmuchać nos i przyszedłem do Was po chustkę i wtedy ona zaczęła płakać".

Rodzice nie wiedzą jak długo dzieciaki bawiły się same, ale ilość rzeczy które wylądowały w łóżeczku świadczyła że dość długą. Jak widać znów Tata miał rację.

czwartek, 22 września 2011

Hau hau


Tata szedł z Zochaczem i Pietruszką na spacer. W pewnej chwili koło nich przebiegł szczekający pies. Zochacz zrobiła mądrą minę i powiedziała "Hau hau".

To już?! Z dwójką takich pyskatych Mama chyba nie da rady....

wtorek, 20 września 2011

Tańczący z wiadrami


Od początku września, Pietruszka ma w przedszkolu lekcje tańca. Po powrocie do domu chętnie pokazuje czego się nauczył. Ostatnio z zapałem opowiadał o nowym układzie choreograficznym. Mama zajęta była czymś innym więc słuchała jednym uchem. Przynajmniej do chwili gdy usłyszała "A teraz kładziemy ręce na wiaderka".

Mama przeprowadziła szybki proces myślowy i stwierdziła, że nie zna tańca, ani ludowego ani klasycznego, w którym rekwizytem byłoby wiadro. Dopiero gdy spojrzała na synka i zobaczyła że trzyma ręce na biodrach zrozumiała o co pani chodziło. No cóż, grunt, że polecenie zostało prawidłowo wykonane.

niedziela, 18 września 2011

Czego nie wolno


Pietruszka i Zochacz jedli podwieczorek. Zochacz wsuwała zawzięcie, Mama zwróciła jej więc uwagę "Ale gryź dziewczyno! Nie wolno połykać nie pogryzionego!". Po chwili Mama ponownie pouczyła córkę "Nie połykaj bez gryzienia!". Słysząc to Pietruszka stwierdził "A ja połykam bez gryzienia!". Tata spojrzał na niego groźnie i spytał "A co Mama mówiła? Że czego nie wolno?". Pietruszka zastanowił się chwilę po czym powiedział z przekonaniem "Że nie wolno obcym koniom biegać po tej okolicy!".

Rodzice bardzo się starali, ale pomimo najlepszych chęci ryknęli oboje bardzo niepedagogicznym śmiechem. Chyba trzeba mu jednak skonfiskować tego Koziołka Matołka.

piątek, 16 września 2011

Awantura o ogóra


Podczas rodzinnej imprezy, Mama jedną ręką trzymała Zochacza a w drugiej miała kiszonego ogórka. Widząc skoncentrowany wzrok córki, Mama postanowiła dać jej do spróbowania ogórka. Liczyła się oczywiście z tym, że Zochacz będzie zdegustowana kwaśnym smakiem i rozpłacze się.

Okazało się, że Mama miała rację ale tylko w połowie. Zochacz faktycznie wpadła w rozpacz. Ale nie dlatego że Mama jej ogórka dała tylko dlatego że go zabrała. No bo co to za pomysły, że kiszone ogórki nie są odpowiednim pożywieniem dla 10-miesięcznych niemowląt?

środa, 14 września 2011

Król Danone I


Pietruszka poprosił rano o Danio. Rozsiadł się przy stole, wziął łyżkę serka do buzi po czym z wyrazem satysfakcji na twarzy oświadczył "Zrobiłem sobie królewskie śniadanie".

wtorek, 13 września 2011

Poranna groźba

Pietruszka spytał Mamę "A wiesz co ja zrobię jutro rano?" Mama, zgodnie z prawdą, odpowiedziała że nie ma pojęcia. Pietruszka uśmiechnął się chytrze i powiedział "Jak się obudzę to przybiegnę do was do pokoju, wskoczę na wasze łóżko i będę się z Tatą boksował. Zrobimy bitwę pod Grunwaldem."

Tata wyglądał na lekko przerażonego faktem, ze syn chce mu robić rano jesień średniowiecza. Uwadze tych, którzy myślą, że to czcze przechwałki polecamy poniższe zdjęcie Pietruszki:

sobota, 10 września 2011

Zgodny tandem


Pietruszka zdaje sprawę z najważniejszych wydarzeń w przedszkolu "I zjadłem podwieczorek. I zjadłem też podwieczorek Oliwki. Bo ona powiedziała, że jest uczulona na kanapki".

Nie ma to jak posadzić razem niejadka i łakomczucha. Przy odrobinie pomysłowości sukces murowany.

czwartek, 8 września 2011

Początki poczucia humoru


W liceum Mama oglądała sztukę teatralną o tzw. Controverse de Valladolid. Przedstawiono w niej (fikcyjny) proces, którego celem było ustalenie czy Indianie mają duszę. Jednym z kluczowych argumentów przeciwko tej tezie było to, że Indianie nie mają poczucia humoru - nie reagowali bowiem na sztuczki błaznów, odgrywane skecze itp. Kiedy oskarżyciel skończył swą płomienną mowę potknął się schodząc z mównicy. A wtedy Indianie (i widzowie) parsknęli śmiechem, zadając kłam teorii że poczucia humoru nie mają.

Przypomniało się to Mamie ostatnio, kiedy to Pietruszka poślizgnął się na jej apaszce a Zochacz zaczęła chichotać. Pietruszce bardzo się to spodobało, więc przewracał się kilkanaście razy ku wielkiej radości siostry. Jak widać poczucie humoru jest przyrodzone każdemu człowiekowi i objawia się bardzo wcześnie.

Konający zwycięzcy


Pietruszka opowiadał Mamie o bitwie pod Grunwaldem "I Polacy konali, konali, konali aż w końcu pokonali Krzyżaków".

Mama zawsze uważała, że ta koncepcja z czasownikami dokonanymi i niedokonanymi nie jest zbyt intuicyjna.

wtorek, 6 września 2011

Dinozaurowe menu


Pietruszka opowiadał Babci o wizycie w Juraparku: "I tam były takie smoki i dinozaury. I był tyranozaur który jadł księżniczkozaury. I był taki dinozaur który jadł piotrozaury i zosiozaury." Widząc zaskoczone oczy Babci Pietruszka spytał "A Ty babciu wiesz jak wyglądały piotrozaury i zosiozaury?" Kiedy Babcia zaprzeczyła Pietruszka wyjaśnił "Piotrozaury wyglądały tak jak ja, a zosiozaury wyglądały zupełnie tak jak Zochacz".

No może faktycznie rodzice trochę zanadto popuścili wodze fantazji w trakcie wycieczki.

niedziela, 4 września 2011

Dzielny pacjent


Pietruszka rozciął przed wyjazdem na wakacje łuk brwiowy i konieczne było założenie szwu. Kiedy przyszło do zdejmowania szwu, chirurg dziecięcy z dużym doświadczeniem 3 razy pytał, czy ma podać Pietruszce syropek uspokajający. I 3 razy Mama odpowiadała, że nie ma takiej potrzeby.

Pan doktor był mocno nieprzekonany. Ale okazało się, że jednak Mama miała rację. Pietruszka bał się, pytał czy musi, ale kiedy przyszło co do czego nie wyrywał się i pozwolił szew zdjąć. Zrobił tym na lekarzu ogromne wrażenie. Na Mamie zresztą też.

Wyczerpująca odpowiedź


Pietruszka opowiadał Tacie o czymś z przejęciem. Po czym skończył słowami "I to by było tyle w tym temacie".

piątek, 2 września 2011

Jak rozmawiać trzeba z szefem


Któregoś dnia, Tata kończył ważny projekt i długo nie mógł wyjść z pracy. Mama zadzwoniła do niego, żeby spytać czy ma kłaść dzieci sama czy jednak na niego chwilkę poczekać. W trakcie rozmowy wtrącił się nagle Pietruszka mówiąc "I powiedz szefowi żeby już od ciebie poszedł".

I tak właśnie ojciec dostał od 4-latka instrukcję jak powiedzieć przełożonemu żeby się ...

Flary



Po powrocie do domu z Radom Air Show, Pietruszka spotkał się z dziadkami. Dziadkowie też przejeżdżali przez Radom, ale nie byli na lotnisku. Kiedy Pietruszka opowiadał o pokazach, Babcia wspomniała, że widziała jak samolot odpalał serię świecących przez chwilę ogników, bardzo ładnie wyglądały.

Pietruszka pokręcił głową i rzeczowo Babci wyjaśnił: „Babciu, one nie są na ozdobę. To są flary. One są po to żeby rakieta strzeliła w nie, a nie w samolot”.

Gdyby Babcia kierowała kiedyś myśliwcem gonionym przez rakietę to już będzie wiedziała co zrobić.

środa, 31 sierpnia 2011

Kiepura junior


Pietruszka spędził w tym roku ponad miesiąc w Busku-Zdroju. Busko, jak każde szanujące się uzdrowisko, posiada park zdrojowy a w nim muszlę koncertową. Przez pierwsze 2 tygodnie pobytu, Pietruszka codziennie wdrapywał się do niej i śpiewał szlagiery piosenki przedszkolnej. Zwykle widownia składała się z Mamy i dziadków, jednakże w któryś pogodny dzień piosenki o małej żabce wysłuchał spory tłum kuracjuszy. Kiedy Pietruszka skończył, otrzymał gromkie oklaski a kiedy opuszczał scenę jedna z pań usiłowała zdjąć mu czapkę i wrzucić do niej pieniążek.

Wygląda na to, że jeśli kariera pilota myśliwca z formacji akrobatycznej jednak nie wypali (*) to Pietruszka będzie dysponował alternatywnym źródłem utrzymania.

(*) Radom Air Show zrobił na Pietruszce piorunujące wrażenie...

Groza


W czasie wakacji, Pietruszka był w Juraparku w Bałtowie. Wyjeżdżając, Rodzice spytali go o wrażenia. Pietruszka odparł z przejęciem "Największą grozą napawał mnie ten rekin który chciał rozbić szybę w akwarium".

Rodziców największą grozą napawa to, czy za parę lat będą w stanie dotrzymać kroku elokwencji swoich dzieci.

wtorek, 30 sierpnia 2011

Burza mózgów


Pietruszka i Mama wystawiali w Domowym Teatrzyku wszystkie bajki ze Złotej Księgi Bajek. Kiedy przyszła pora na "Królewnę Śnieżkę", Mama-Śnieżka ugryzła jabłko po czym padła bez życia na ziemię. Pietruszka grał 7 krasnoludków. Poszedł do Mamy, podrapał się po głowie i powiedział "No panowie - jakieś pomysły?". Śnieżka nie mogła się powstrzymać od zachichotania.

Choć Mama najbardziej lubiła polecenie "A teraz będziesz długoszyją łabędzicą", padające nieodmiennie w finale "Brzydkiego kaczątka".

Fanfary obowiązkowe


Pietruszka ścigał się z Mamą i wygrał bieg. Dumni dziadkowie bili mu brawo i gratulowali. Pietruszce uznanie ze strony dziadków jednak nie wystarczyło. Podszedł do Zochacza, złapał ją za dłonie i powiedział "Zochacz, do roboty, wygrałem".

niedziela, 28 sierpnia 2011

Litania do wszystkich krewnych

Zochacz obudziła się w środku nocy. Burczący brzuszek podpowiedział jej, że warto byłoby wezwać na posterunek Cysternę Która Wozi Mleko. Z łóżeczka rozległo się więc przeciągłe "maammmaaa".
Ponieważ Mama postanowiła, że dziesiąty miesiąc życia to najwyższa pora, żeby zrezygnować z nocnego jedzenie nie podeszła na pierwsze wołanie. Zochacz postanowiła więc wezwać istotę, która w przeciwieństwie do rodzicielki ma miękkie serce. Po chwili z łóżeczka rozległo się więc "baaabbbaaaa".

Niestety, Babcia dostała od Mamy zakaz przychodzenia do Zochacza w nocy. W efekcie Zochacz podjęła kolejną próbę krzycząc "Tata tata tata!". Szybko jednak przypomniała sobie, że Tata jest bardzo niechętny do zabawiania jej w nocy. A nawet gdyby był, to małe szanse, żeby usłyszał ją będąc 250 km od jej łóżeczka. Płynnie więc przeszła to śpiewania "Dada dada dada". Niestety, Dziadek ma wyjątkowo mocny sen. Zwłaszcza gdy mieszka w pokoju piętro wyżej.

Zrezygnowana, Zochacz przeszła więc do Kyrie Elejson i włączyła regularną syrenę "Łaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa...............".

Zasady komunikacji międzyludzkiej


Pietruszka spacerował po parku kiedy zagadnęła go starsza pani, pytając z uśmiechem jak się nazywa i czy w wózku obok jest jego brat czy siostra. Pietruszka spojrzał na nią spode łba i nie odpowiedział. Pani pokiwała głową i powiedziała "Nieśmiały jesteś".

Pietruszka energicznie zaprzeczył "Nie jestem nieśmiały tylko mama mówiła że z obcymi mam nie gadać".

Fakt, mówiła.

Wróciliśmy


Po ponad miesiącu nieobecności, Mama, Pietruszka i Zochacz wrócili do domu. Na szczęście przez pierwsze kilka tygodni Tata dzielnie publikował notki przygotowane przez Mamę, więc nie mamy wielkich zaległości w pisaniu. Za to Mama ma wielkie zaległości czytelnicze, które będzie nadrabiać stopniowo przez najbliższe dni. Na razie hurtem dziękujemy za wszystkie komentarze i serdecznie pozdrawiamy.

P.S. Wakacje bardzo udane. Pietruszka znowu wyrósł ze wszystkich ubrań. A Zochacz stoi bez trzymanki i sama sobie bije brawo...

piątek, 19 sierpnia 2011

Moc samoleczenia


Na jednym z zaprzyjaźnionych blogów, Mama czytała o samosterylizującej się butelce. Ostatnio okazało się, że Pietruszka ma samodezynfekujące się kolana.

Podczas wyprawy na hulajnodze Pietruszka się wywalił i podrapał oba kolana. Mama pokręciła głową i powiedziała "Dobra, wracamy do domu bo musimy ci umyć nogi i zdezynfekować rany".

Słysząc to Pietruszka jęknął. Po czym wstał, otrzepał się, uśmiechnął i powiedział "Nic mi już nie jest. Nie boli i nie trzeba dezynfekować".

piątek, 12 sierpnia 2011

Rozsądny Rysiek


Pietruszka był grzeczny u laryngologa, więc zgodnie z zasadami mógł wybrać sobie w skrzyneczce przy rejestracji małą zabawkę. Wybrał plastikowego konika. W domu okazało się, że konik ma na imię Rysiek. Szybko zaprzyjaźnił się z konikami Lego. Mama postanowiła też się przedstawić "Cześć Ryśku, ja jestem mamą Pietruszki. A to jest Zochacz, siostra Pietruszki. Z nią się nie możesz bawić bo jesteś za mały i ona mogłaby cię zjeść".

Pietruszka twierdząco pokiwał głową i powiedział "Rysiek to wie. Dlatego on się trzyma mnie. Jak ty go zawołasz to do ciebie przyjdzie. I jak ja go zawołam to do mnie też przyjdzie. Ale do Zochacza to już nie".

Jakaż szkoda, że wszystkie Pietruszkowe zabawki nie są takie rozsądne jak Rysiek.

środa, 10 sierpnia 2011

Rzeczywistość znana

Nie do dziś wiadomo, że kiedy człowiek styka się z czymś nowym, próbuje to jakoś wpasować w znane sobie ramy. Nie inaczej było kiedy ostatnio Pietruszka asystował Mamie przy układaniu pocztówek. "O! Zdjęcie od Dziadka Wacka" zakrzyknął widząc poniższy widoczek.


poniedziałek, 8 sierpnia 2011

Dumny brat


Pietruszka wypakowywał zmywarkę kiedy Zochacz przyraczkowała i opałra się na klapie, przeszkadzając mu w pracy. Pietruszka powiedział "Przepraszam Zochaczu". Po chwili odwrócił się do rodziców i wyjaśnił "Powiedziałem przepraszam i Zochacz od razu zabrała obie rączki".

Następnie objął siostrę ramieniem i powiedział "Jestem z ciebie dumny".

piątek, 5 sierpnia 2011

Jęczący spiderman


Pietruszka był z Mamą na pobraniu krwi. Nie był tym faktem zachwycony - protestował, wyrywał się, ale ostatecznie pozwolił na pobranie i ani przez chwilę nie zapłakał. Mama i panie pielęgniarki oczywiście bardzo go pochwaliły.

Po powrocie do domu, Pietruszka z miejsca pochwalił się Tacie "Tata a ja w ogóle nie płakałem! Byłem dzielny jak sfartermen (spiderman). Tylko trochę pojęczałem. Ale nie płakałem".

Trudno o bardziej uczciwą relację.

środa, 3 sierpnia 2011

Kierunki wieloznaczeniowe


Po 15 latach znajomości, Tata wie doskonale, że używanie w samochodzie określeń "lewo" i "prawo", Mama traktuje na równi z przeklinaniem. Ponieważ czasem jednak konieczne jest wyjaśnienie gdzie należy skręcić, rodzice wypracowali zasadę, iż kierunki określane są jako "w twoją stronę" albo "w moją stronę". Dziś okazało się, że Pietruszka oczywiście fakt ten już odnotował.

Mama jechała z synkiem do przychodni. Stanęła na światłach i wrzuciła kierunkowskaz. Pietruszka spytał "Gdzie skręcamy?". Mama podniosła dłoń od strony swoich drzwi i spytała "A która to strona?". "Twoja" odpowiedział rzeczowo Pietruszka. Mama pokręciła głową i spytała "Ale lewa czy prawa?". "Lewa" odparł synek jakby to była oczywista oczywstość.

Widać tylko Mama jest ułomna w tej kwestii a Pieruszce przechodzenie pomiędzy różnymi systemami nazewniczymi nie sprawia problemów.

poniedziałek, 1 sierpnia 2011

Bo trzeba być naj


Pietruszka uwielbia być "naj". A przynajmniej "bardziej". We wszystkim musi być pierwszy, w każdej kategorii stara się wygrać. Choć czasem przesadza.

Mama bawiła się z dziećmi na dywanie. Nagle jęknęła "Zochacz, jakie ty masz brudne uszy!". Po czym odwróciła się i zerknęła na synka "Pietruszko, ty też masz strasznie brudne". Pietruszkę interesowała tylko jedna rzecz "Ale brudniejsze od Zochacza?".

czwartek, 28 lipca 2011

Okulistyka obuwnicza


Pietruszka wracał z Mamą do domu. Stojąc już przy drzwiach spojrzał na siebie i oświadczył "Mam mokre buty".  Zaskoczonej Mamie wyjaśnił następnie, że buty są mokre bo wszedł w kałużę. Niezadowolona Mama jęknęła "Ale dlaczego synku?". Pietruszka odparł rzeczowo "Bo buty powinny mieć oczy!".

Aha, buty powinny.

środa, 27 lipca 2011

Bezpieczne bieganie


Mama podjechała z Pietruszką pod aptekę. Ponieważ padał deszcz, Mama ustaliła z synkiem że on poczeka w aucie a ona szybko pobiegnie do apteki.

Pietruszka pokiwał głową i powiedział "Tylko nie za szybko. Żeby ty się nie wywaliłaś".

sobota, 23 lipca 2011

O znaczeniu płci


Mama jechała z Pietruszką autem gdy w pewnej chwili zatrąbiła. Kiedy synek się zdziwił, Mama wyjaśniła, że musiała zareagować, bo pan zajechał jej drogę jadąc bardzo szybko. "A może pani?" skomentował Pietruszka. Po zastanowieniu Mama potwierdziła, że faktycznie mogła być to pani.

Po powrocie do domu, okazało się, że podłoga na klatce jest mokra. Mama ponownie wyjaśniła zdziwionemu synkowi, że to dlatego, że w pani umyła podłogę. "A może pan umył?" zastanowił się Pietruszka. I znowu Mama musiała potwierdzić, że myciem i sprzątaniem klatki może się zajmować także pan.

Jak widać nikt nie rodzi się ze steroeotypami, to my zaszczepiamy je naszym dzieciom niejako mimochodem. I to my musimy je przed nimi chronić.

piątek, 22 lipca 2011

Nie-spodzianka


Pietruszka poinformował Tatę wieczorem "Tata a ja będę jutro rysował dla ciebie laurkę!". Tata się uśmiechnął i spytał "A czy to nie miała być niespodzianka?".

Pietruszka energicznie pokiwał głową i odpowiedział "Tak, jutro będziesz miał niespodziankę".

wtorek, 19 lipca 2011

Najcenniejszy prezent


Wczoraj Mama bawiła się z Zochaczem na podłodze. W pewnej chwili, Zochacz uszczęśliwiona złapała kapcia. Mama już miała protestować, kiedy córeczka odwróciła się i, z czułością w oczach, wsadziła kapeć Mamie do buzi.

Od czasów biblijnej przypowieści o wdowim groszu wiadomo przecież, że najcenniejszy dar to ten, który jest najwięcej wart dla dającego.

Inżynier teatrolog

W ramach wakacji, Pietruszka (z niewielką pomocą Mamy) rozwija swoje talenty budowlane. Ostatnio zbudował z klocków Lego teatr. Oko wytrawnego obserwatora dostrzeże widownię, scenę, bufet, parking dla koni i zagrodę dla świnek. A co? Świnki mają być bez kultury?

niedziela, 17 lipca 2011

Piraci


Mama po raz kolejny jechała Trasą Siekierkowską. Pamiętając, że ograniczenie prędkości wynosi 60 km/h, Mama jechała powoli. W efekcie, szybko zaczęły ją wyprzedzać inne samochody.

Po chwili z tylnej kanapy rozległ się zgryźliwy komentarz "Wyprzedzają nas. W ogóle nie przejmują się ograniczeniem prędkości. Piraci drogowi".

Wróżka matrymonialna


Ostatnimi czasy, Tata czyta Pietruszce do poduszki przygody Tomka Wilmowskiego. Kiedy w Australii Tomek poznał Sally Allan, Pietruszka wykrzyknął radośnie "I potem Tomek i Sally wzięli ślub!".

Wróżka Eulalia przemówiła.

piątek, 15 lipca 2011

Wyścigi chartów


Od 15 minut w salonie rozgrywa się wyścig szczeniaków. Dwie małe torpedy na czterech łapach ganiają się wokół stołu. Zaśmiewając do rozpuku.

Mama czuje się jak na English Grayhound Derby. Choć nie wiedziała, że charty chichoczą. Dobrze przynajmniej, że to nie Ascot, bo pewnie nie wpuściliby jej bez kapelusza.

środa, 13 lipca 2011

Pietruszka pokrzepiający


Tata miał dziś niedużą planową operację. Mama powiedziała o tym wczoraj Pietruszce, tłumacząc, ze będzie musiał na Tatę uważać i że prawdopodobnie nie będzie się mógł z nim kilka dni bawić.

Kiedy dziś rano Tata wychodził, Pieruszka przyszedł do niego i powiedział "Jedziesz do szpitala? I będziesz miał zastrzyk?". Tata potwierdził. Pietruszka kontynuował więc "Ja też niedawno miałem szczepienie. I byłem dzielny i w ogóle nie płakałem. Ty też bądź dzielny i nie płacz. To będzie szybko i nie będzie mocno bolało".

poniedziałek, 11 lipca 2011

ORMO


Mama wpadła rano na Trasę Siekierkowską i wrzuciła piąty bieg. Po chwili usłyszała z tylnej kanapy "Tam było napiszane sześćdziesiąt. Mamo, zwolnij".

Wygląda na to że nie wiedzieć kiedy rodzice wychodowali sobie w domu Ochotnicze Rezerwy Milicji Obywatelskiej. Tfu, Policji Państwowej. Tylko skąd ten gałgan wiedział, że Mama jedzie szybciej niż sześćdziesiątką?!

niedziela, 10 lipca 2011

WF dla niemowlaków


Od tygodnia Pietruszka i Zochacz spędzają razem całe dnie. Wystaczyło to do tego, by Zochacz zaczęła wstawać przy meblach. Ostatnio wystarcza jej już że trzyma się ich jedną ręką.

Pietruszka jest z siostry bardzo dumny, ale nie ustaje w treningach. Wczoraj pokazywał jej jak się wchodzi na oparcie kanapy.

piątek, 8 lipca 2011

Różnice rozmiarowe


Pietruszka pomagał Mamie w wieszaniu prania. Za każdym razem kiedy wyciągał z miski koszulkę Taty mówił "Ale to duże!". Kiedy w końcu wyciągnął koszulkę Mamy powiedział "Ale to małe! Jak u dzidziusia!".

Nie ma przebacz, Mama musi jeść więcej zupy.


P.S. Poglądowo, Mama strzeliła fotkę



P.S. 2: A dla porównania zestawienie młodszych osobników


środa, 6 lipca 2011

Matematyka dla samouków

W przedszkolu są wakacje, więc Pietruszka siedzi z Mamą i Zochaczem w domu. Mama stara się zorganizować mu zabawy, ale czasem musi nakarmić i uśpić Zochacza a wtedy Pietruszka musi zająć się sobą sam.

Dzisiaj Zochacz jadła dość długo. Kiedy Mama zajrzała do pokoju Pietruszki, na jego biurku leżała książka z cyferkami. A na tablicy Pietruszka narysował pracowicie:


Chyba pora kupić elementarz.

wtorek, 5 lipca 2011

Lustereczko powiedz przecie


Zochacz ma od niedawna nową przyjaciółkę. Jest na oko w tym samym wieku, wygląda podobnie i świetnie raczkuje. Mieszka u Mamy w szafie. Zochacz bardzo lubi się do niej uśmiechać i głaskać ją po buzi. Oraz dawać całusy. Nawet jeśli kończy się to grzmotnięciem głową w coś twardego.

Co ciekawe, Mama przypomina sobie, że w tym wieku Pietruszka miał najlepszego kumpla który ewidentnie był starszym bratem Zochaczowej przyjaciółki. Tyle że mieszkał w lustrze w przedpokoju.

niedziela, 3 lipca 2011

Wyjść jak Pietruszka na mydle


Pietruszka dostał bańki mydlane. Ponieważ puszczając je chlapał niemiłosiernie na (drewnianą) podłogę, Tata wysłał go na balkon. Tam Pietruszka chlapał nadal. Po czym w chwili roztargnienia rozlał resztkę płynu na kafelki. Po czym w nią wdepnął. Po czym się na niej poślignął. Po czym wywalił się wstając. I jeszcze raz.

W efekcie zamiast kilku plamek na podłodze w pokoju Tata zyskał syna umorusanego od stóp do głów. I balkon do mycia.

sobota, 2 lipca 2011

Marzenie o mamie XXL


Kombinacja karmienia piersią z biegami za raczkujacym niemowlakiem sprawiła, że Mama waży obecnie 5 kilo mniej niż przed ciążą. Mama jest czywiście z tego powodu bardzo zadowolona. Niedawno okazało się jednak że nie wszystkich to cieszy.

Pietruszka gotował na swojej kuchence. W końcu podszedł do Mamy i podał jej garnek pełen klocków mówiąc "Ugotowałem ci dużo zupy. Bo Ty musisz dużo jeść. Bo ja lubię taką dużą mamę z dużym brzuchem".

Pomimo kilku prób, Mamie nie udało się ustalić skąd się u Pietruszki wziął Rubensowski ideał matki.

piątek, 1 lipca 2011

Szczeniaczek


Jedna z koleżanek Mamy powiedziała niedawno, że w jej odczuciu małe dzieci są trochę jak małe zwierzątka domowe. Ostatnimi czasy trudno się z nią nie zgodzić.

Odkąd Zochacz opanowała raczkowanie jej ulubionym zajęciem jest podążanie za członkami rodziny. Zwykle pogoń taka kończy się w ten sposób, ze Zochacz dogania Mamę lub Tatę po czym wdrapuje się im na nogawkę i łasi się do nogi domagając przytulenia i pogłaskania.

Za to Pietruszka wychodząc z pokoju odwraca sie do siostry i mówi "Chodź piesku za mną". I klepie się charakterystycznym gestem po udzie.

czwartek, 30 czerwca 2011

Powrót taty

Tata musiał zostać dłużej w pracy. Ponieważ Pietruszka bardzo się o niego dopytywał, Mama wytłumaczyła synkowi, że Tata będzie w domu o siódmej. Pietruszka pokręcił głową z dezaprobatą i spytał "A nie mógł przyjść koło piątej?".

* * *

Ostatecznie Tata dotarł do domu wpół do ósmej. Synek pobiegł się z nim przywitać więc Tata go przytulił i powiedział "Przepraszam, że jestem tak późno". Kompletnie tym zaskoczył Pietruszkę, który odpowiedział "Nie przepraszaj, przecież nie jestem na ciebie zły. Tylko mama jest".

Skarżypyta.

Miłośnicy tańca


Mama wyciągnęła starą płytę i puściła







Rodzice tańczyli. A Zochacz zaśmiewała się w głos. Czyli jednak niekoniecznie Zofia Ibiza. Swoją drogą, ostatnio Pietruszka codziennie przed snem domaga się oglądania sceny finałowej z Dirty Dancing. Cóż, rosną nam miłośnicy tańca.

wtorek, 28 czerwca 2011

Głodnych nakarmić

Mama, Tata i Pietruszka grali w Re Re Kum Kum.


Żaba Pietruszki oczywiście prowadziła. Mamy żabka została w tyle i zaczęła marudzić, że chyba nigdy nie dotrze do domu i że jest strasznie głodna. Pietruszka wziął więc swoją żabkę w łapkę, cofnął ją o kilka pól i powiedział "Ja mam spakowane trochę jedzenia to się z tobą podzielę".

Jak nic, rośnie nam kolejny koordynator programu Pajacyk.

poniedziałek, 27 czerwca 2011

Poduszkowiec


Zochacz sama siada i a od niedawna zaczyna wstawać przy kanapie. Niestety nadal łatwo ją rozproszyć, zwłaszcza wieczorem gdy jest zmęczona. W takich chwilach traci równowagę i leci do tyłu waląc głową w podłogę z dużym hukiem.

Kiedy dzisiaj Zochacz usiadła, Pietruszka popatrzył na nią z troską. Następnie stanął za siostrą i powiedział "Ja ją będę łapał żeby się nie uderzyła". Po czym przemyślał sprawę i pobiegł do swojego pokoju. Wrócił z dwiema poduszkami które położył Zochaczowi za plecami, żeby zamortyzowały ewentualny upadek.

Mama sporzała na synka z uznaniem. Zochacz też. Po czym przeraczkowała pół metra i usiadła ponownie. Żeby nie było za łatwo.

niedziela, 26 czerwca 2011

Poganiacz wielbłądów


Wracając z podwórka, rodzice spotkali dawno nie widzianą koleżankę. Zaczęli więc z nią rozmawiać. Pietruszka wykazał się anielską cierpliwością jednak po dłuższej chwili podszedł do rozgadanej gromadki i oświadczył "Proszę się skupić na wracaniu do domu a nie na gadaniu".

sobota, 25 czerwca 2011

Najpierw obowiązki potem przyjemności


Pietruszka bawił się w pokoju z Mamą i Zochaczem. On był oczywiście rycerzem. Nagle, w trakcie rozmowy z Mamą, zerwał się na nogi i oświadczył "Nie mam czasu na gadanie, tam jest smok. Ty się schowaj w tej komnacie a ja ide z nim walczyć."

Cóż, służba nie drużba.

czwartek, 23 czerwca 2011

Powitalne czułości


Po powrocie z przedszkola Pietruszka pobiegł umyć ręce i się przebrać. Następnie wrócił do pokoju i usiadł koło Zochacza. Pogłaskał ją po policzku i powiedział "Stęskniłem się za tobą siostrzyczko".

Zochacz w te pędy przysunęła się do niego i uklękła. Po czym pacnęła go łapką w buzię, wsadzając przy tym palec w oko. Wyraz jej oczy mówił wyraźnie "Ja za tobą też braciszku".

P.S. Nie wiem czy Wujek Maciek czyta nas podczas swoich wojaży. Ale... stęskniłam się za Tobą braciszku. Baw się dobrze i wracaj zdrów.

środa, 22 czerwca 2011

Go / no go


Od prawie 2 lat, Tata prowadzi w pracy bardzo ważny projekt. Projekt ten zbliża się ku szczęśliwemu zakończeniu, w związku z czym od początku czerwca Tata spędza w pracy prawie każdy weekend, ponieważ kolejne etapy projektu mogą być zamknięte tylko w weekend. O tym czy dany etap jest już gotowy do oddania decyduje (zwykle w ostatniej chwili) zarząd. W efekcie dla Taty (a pośrednio i dla Mamy), czerwiec to nieustanne czekanie na decyzję, która może brzmieć "go" ('jesteśmy gotowi - idziemy') lub "no go" ('nie idziemy bo nie jesteśmy gotowi').

Wczoraj okazało się jednak, że nie tylko rodzice czekają na decyzję z zapartym tchem. Rano podczas sesji budowania z klocków Pietruszka podniósł nagle głowę i zapytał "Tato, a czy jutro będzie "go"? Tata uczciwie wyjaśnił, że to się okaże dopiero w piątek. Jednocześnie robiąc rachunek sumienia z wszystkich innych służbowch kwestii które omawiał z Mamą w obecności synka.

Bezsensowność


Pietruszka wracał z przedszkola w towarzystwie koleżanki z grupy. Młodsza siostra koleżanki była podziębiona więc ich mama powiedziała, ze nie będą szły na plac zabaw. Koleżanka zaczeła szlochać. Pietruszka poklepał ją po plecach i powiedział "Majka, nie płacz. To nie ma sensu".

Mama Majki zgodziła się z nim w całej rozciągłosci.

wtorek, 21 czerwca 2011

Sekcja rytmiczna


Po kilku tygodniach prób (i błędów) Zochacz opanowała trudną sztukę samodzielnego siadania z pozycji do raczkowania. Dzięki temu jest już w stanie stabilnie siedzieć przez kilkanaście minut. Otworzyło to przed nią nowe pola do zabawy.

Wczoraj Zochacz siedziała w pokoju Pietruszki. Przed sobą miała plastikowy garnek a w ręce drewienko z pietruszkowego zestawu do majsterkowania. Innymi słowy niemowlakową perkusję. Perkusja ta tak spodobała się Pietruszce, że Mama musiała szybko skombinować mu podobną. I wtedy zaczął się koncert. Na szczęście dla Mamy uszu była to uwertura a nie symfonia. Choć widok uradowanych buziek maluchów i ich zgodnej współpracy wart był dwóch apapów.

poniedziałek, 20 czerwca 2011

Arytmetyka herbaciana


Mama robiła sobie herbatę. Pietruszka postanowił się przyłączyć "Poproszę herbatę. Tyle i tyle (tu podniósł obie dłonie) czyli pięć i pięć. To razem dziesięć. A jak będzie jeszcze jedna i jedna (tu podniósł palec wskazujący każdej dłoni) to będzie razem dwanaście."

Czyżby Pietruszka naprawdę zrozumiał o co chodzi z dodawaniem? A tak swoją drogą - to tak się da? Bez excela?

O rozmiarach pieszczochów


Zosia bawiła się na podłodze, kiedy podszedł do niej Pietruszka i wytarmosił. Zosia sie zaśmiała, co brat skomentował ciepłym "Ty pieszczochu mały!".

Mama się zainteresowała i spytała "A Ty nie jesteś małym pieszczochem?". Pietruszka wyjaśnił rzeczowo "Ja jestem dużym pieszczochem. A ty Mamo jesteś większym pieszczochem. A Tata jest najwięszym pieszczochem".

Jak widać to cecha rodzinna.

sobota, 18 czerwca 2011

Kapciowe szczęście


W każdym języku są takie zdania, które u całej populacji wywołują określoną reakcję emocjonalną. Na przykład kiedy ktoś powie po polsku "Złapałem kapcia", może być pewien, że każdy kto to słyszy zrobi współczującą minę i powie "Oj to niefart".

Zochacz jest jednak lingwistycznym wyjątkiem. W jej przypadku "Złapałam kapcia" jest synonimem "Spotkało mnie największe szczęście". Oczywiście szczęście to podbarwione jest goryczą, jako ze wiadomo, że Mama za chwilkę powie "Gryź to kochanie szybciej bo zaraz będę Ci musiała to zabrać".

czwartek, 16 czerwca 2011

Hierarchia arystokracji


Pietruszka i Mama wystawiali w Domowym Teatrzyku premierę z gościnnym udziałem klocków lego. Role główne grali książe młodzieniec Strażak oraz księżniczka Policjantka. Akcja rozwijała się powoli, aż w pewnym momencie Pietruszka ogłosił "I teraz książe młodzieniec Strażak i ksieżniczka Policjantka wzięli ślub i zostali mamą i tatą".

Mama rozejrzała się po rekwizytach i spytała "A to gdzie są ich dzieci jeśli są mamą i tatą? Kto bedzie ich dziećmi?". Pietruszka pokręcił głową i wyjasnił, że dzieci są jeszcze u mamy w brzuszku. Mama pokiwała głową ze zrozumieniem, po czym ciągnęła bajkę dalej, jak zwykle zaczynając zdanie by Pietruszka mógł je skończyć "I wtedy książe młodzieniec Strażak ..."

Pietruszka gwałtownie przerwał "Nie, on już jest tatą!". Mama upewniła się "To jak już jest tatą to nie jest ani księciem ani młodzieńcem". Pietruszka energicznie potwierdził.

Bajka poszła dalej, a Mama zamyśliła się. W sumie zasady rządzące nomenklaturą arysokracji zakładają, że jeśli tej samej osobie przysługuje kilka tytułów to używa najwyższego w hierarchii (np. mając tytuł markiza i hrabiego - tytułu markiza). Wygląda więc na to, że tytuł "Tata" stoi w hierarchii wyżej niż "Książe". No ale w sumie każdy tata był kiedyś księciem z bajki. A każda mama była kiedyś dla kogoś ksieżniczką.

środa, 15 czerwca 2011

Walka o miskę


Mama zrobiła Zochaczowi na deser banana. Pietruszka pomagał go "mikserować" i spytał czy może sprobować. Kiedy skosztował, oblizał się i powiedział "Jak Zochacz nie zje do końca to ja go skończę". Mama zgodziła się.

Zochaczowi jedzenie szło mocno tak sobie. Mama powiedziała więc "Jedz ładnie albo Pietruszka Ci zje". A na dowód tego, że mówi poważnie, podała synkowi jedną łyżkę bananowej papki.

Widząc swoją różową łyżeczkę w wielkiej paszczy Pietruszki, Zochacz zadrżała z oburzenia. Po czym otworzyła szeroko swoją buzię. I choć jadła z zapałem, Pietruszka nie odstąpił miski ani na krok, domagając się regularnych działań motywacyjnych.

Była to bez wątpienia najszybciej opróżniona miseczka z bananową papką w historii wszechświata.

wtorek, 14 czerwca 2011

Ważna litera "P"


Zochacz leżała na dywanie u siebie w pokoju a Pietruszka u siebie budował z klocków. W pewnej chwili, Pietruszka zawołał coś do Mamy. W tym momencie Zochacz wykonała szybki obrót na brzuch i wypełznęła od siebie z pokoju, wyciągając głowę i wołając "Pypypypypy".

To pewnie zbieg okoliczności. Ale jakiż udany.

poniedziałek, 13 czerwca 2011

Kto się przezywa


Mama maluje się bardzo rzadko. Ponieważ jednak niedawno dostała nowy tusz i kredkę, postanowiła je wypróbować. Kiedy synek zobaczył Mamę w pełnym makijażu rozdziawił buzię po czym powiedział "Ciekawe co powie Tata jak to zobaczy".

Mama uśmiechnęła się niepewnie i powiedziała, że możliwe, że Tata powie, że Mama brzydko wygląda. Synek stanowczo pokręcił głową "Jak Tata powie, że brzydko wyglądasz to ja mu powiem że on sam jest brzydalem!"

Jak to miło mieć własnego rycerza obrońcę.

Mleczny uśmiech


Mama zawsze zastanawiała się skąd wzięło się określenie "uśmiecha się jak głupi do sera". Ostatnio jednak stwierdziła, że chyba faktycznie jest jakiś związek między śmiechem i nabiałem.

Od kilku dni Zochacz ma nową metodę jedzenia mleka. Ssie kilka razy, po czym wypuszcza pierś, odwraca się i zaczyna chichotać, szczerząc swoje 6 zębów. Po czym znowu ssie kilka razy i znowu rechocze w głos. I tak kilka razy.

Mama nie wie czemu Zochacz śmieje się jak głupi do mleka, ale jest to jeden z najpiękniejszych widoków jakie Mama widziała.

niedziela, 12 czerwca 2011

Udane zakupy


Mama wracała z Pietruszką i Zochaczem z kościoła, kiedy Pietruszka poprosił o loda. Mama była niechętna, bo do cukierni prowadzą strome schody bez podjazdu i jest w niej mało miejsca na wózek. Jednak Pietruszka bardzo ładnie i grzecznie prosił. Mama zaproponowała więc, żeby wszedł i kupił sobie loda sam.

Pietruszka ostatnio miewa epizody wstydliwości w obecności dużej ilości nieznanych dorosłych. Jednakże do cukierni wkroczył dziarskim krokiem i stanął na środku, konsekwentnie ignorując kolejkę. Na szczęście miła pani ekspedientka zobaczyła w tłumie czterolatka i z uśmiechem zapytała co chciałby kupić. Pietruszka odpowiedział rzeczowo "Proszę jedną kulkę śmietany". Po chwili wymaszedrował dumny i blady z upragnionym lodem śmietankowym.

Czyli widać lody kupuje się jednak łatwiej niż mrożoną włoszczyznę.

sobota, 11 czerwca 2011

Grunt to wiedzieć kim się jest


Pietruszka wbiegł do pokoju z okrzykiem "Jestem niezniszczalny!". Rodzice przyjrzeli mu się z zainteresowaniem, doszukując cech superbohatera. Już otwierali usta kiedy Pietruszka zapytał "A co robi ktoś niezniszczalny?".

No tak, grunt to wiedzieć kim się jest.

piątek, 10 czerwca 2011

Poszukiwaczka


Od mniej więcej tygodnia, Zochacz weszła w etap lęków separacyjnych. Kiedy Mama znika jej z oczu, Zochacz zaczyna rozpaczliwie płakać. Po czym rusza na poszukiwania, zaglądając po kolei do wszytkich pomieszczeń i wydając z siebie rozpaczliwy okrzyk "Aaaammmmmmaaaa!".

Co ciekawe, kiedy jest zadowolona i w dobrym humorze śpiewa "tatatatatatatata".

O przyczynach nadwagi


Mama podniosła z ziemi młodszą latorośl po czym jeknęła "Boże, Zochacz, jaka ty ciężka jesteś!". Pietruszka skomentował bez chwili zastanowienia "Bo tyle ją matka karmilaś. To dlatego".

Cóż, faktycznie, w tej kwestii trudno szukać innego winowajcy.

środa, 8 czerwca 2011

Plany nazewnicze


Podczas wieczornej zabawy Pietruszka poinformował Mamę "A jak będę miał jeszcze siostrę to ona będzie miała na imię Calineczka. A brat to będzie miał na imię Jaś."

Zawsze dobrze że nie Titelitury.

poniedziałek, 6 czerwca 2011

Zdrobnienie jako funkcja wagi


Mama gotowała obiad kiedy poczuła koło siebie charakterystyczny zapach, któremu towarzyszyło  jeszcze bardziej charakterystyczne marudzenie. Uśmiechnęła się więc do córki i powiedziała "Nie denerwuj się Zosiuniu, tatuś zaraz zmieni Ci pieluszkę". Tata podniósł córkę i jęknął "Zosiuniu? To nie jest żadna Zosiunia! To jest Zochacz!".

Aha, znaczy się że "Zosiunia" przysługuje do 9,5 kilo netto.

niedziela, 5 czerwca 2011

Kadra kierownicza


Tata podpytywał Pietruszkę z kim się bawi w przedszkolu. Synek z przejęciem wymienił więc najlepszych kolegów. Tata dopytywał dalej, chcąc dowiedzieć się w co się chłopcy bawią. Pietruszka wyjaśnił "Oni są rycerzami. A ja ich kierownikiem".

Coś za dużo tej kadry kierowniczej w domu. Przydałby się jakiś fizyczny.

sobota, 4 czerwca 2011

Narkotyczna Pietruszka


Jak donosi Onet.pl "Naczelny lekarz Rosji wpisał pietruszkę na listę roślin zawierających substancje narkotyczne".

Coż, Mama już dawno stwierdziła, że jest od Pietruszki uzależniona. Tata chyba zresztą też.

piątek, 3 czerwca 2011

O nie-wolności


Odkąd Zochacz zaczęła się przemieszczać po domu, rozpoczęła nowy rodzaj interakcji z rodzicami. Obejmuje on następujące fazy:
  • Zochacz podpełza do Czegoś Zakazanego (np. do kabla zasilającego komputer),
  • Mama albo Tata robią groźną minę i mówią stanowczym głosem "Nie, Zosiu, nie wolno!",
  • Zochacz mruży oczy,
  • Zochacz się uśmiecha,
  • Zochacz pośpiesznie pakuje Coś Zakazanego do buzi.

Mama ma teorię, że w języku niemowląt "Nie wolno" oznacza "Gryź to kochanie szybciej bo zaraz będę Ci musiała to zabrać".

czwartek, 2 czerwca 2011

Niezbędnik turysty


Ostatnimi czasy, ulubioną zabawą Pietruszki i Mamy jest układanie bajek. Zwykle zręby akcji proponuje Mama a Pietruszka wypełnia je szczegółami. Od kilku dni bajka nieodmiennie opowiada o młodzieńcu Piotrze, księżniczce Natalce i księżniczce Majce oraz ich wyprawie do dziadka Wacka i wspólnym pieczeniu kiełbasek.

Wczoraj wieczór po raz kolejny przyjaciele szykowali się do wyjazdu. Mama zaczęła "I wtedy młodzieniec Piotr zaczął pakować plecak i wsadził do niego ...." po czym Pietruszka wymienił jednym tchem "...Pistolet. I wiertarkę. I śrubokręt. I książeczki. I śrubki."

W sumie jakby nie patrzeć, tak właśnie wygląda niezbędnik turysty. A przynajmniej niezbędnik młodzieńca który wie, że po drodze do dziadka Wacka na pewno spotka hipopotama. Albo krokodyla. Lub w ostateczności smoka.

wtorek, 31 maja 2011

Duma swojego ojca


Mniej więcej w tym samym czasie kiedy Mama urodziła Zosię, Pietruszka został Tatą misia. Karmi go piersią, układa spać i przytula. Dziś popołudniu Pietruszka bawił się (z) misiem i w pewnym momencie krzyknął z wyraźną nutką dumy w głosie "Miś zaczyna raczkować! I to jak śmiga!".

Nie ma co, zdolniacha z tego misia.

poniedziałek, 30 maja 2011

Jak należy się przedstawiać


Pietruszka był z wizytą u dziadków. Poznał tam kolegę dziadka Mariana. Miły pan, widząc małego chłopca, uśmiechnął się i wyciągnął rękę mówiąc "Cześć, jestem Ryszard." Pietruszka dłoń uścisnął i odparł "A ja jestem Piotruś. Mam siostrę Zosię."

No przecież nie mógł pozwolić by pan Ryszard miał wątpliwości w tak kluczowej kwestii.

niedziela, 29 maja 2011

Piosenkopisarz


Pietruszka i Zosia, jak pewnie większość dzieci, w okresie wczesnoniemowlęcym uspokajali się pod wpływem śpiewu. Ponieważ Mama nie zna zbyt wielu dzieciowych piosenek, zwykle w chwilach desperacji spowodowanej długotrwałym płaczem latorośli wymyśla własne piosenki. Część z nich przekształca się w rodzinne kanony.

Pietruszka bardzo lubi podstawową piosenkę ułożoną dla Zosi (z twórczym refrenem "Jestem małym Zochaczem, takim śmiesznym brzuchaczem") i często podśpiewuje ją razem z Mamą. Ostatnio Mamie przypomniała się więc Pietruszkowa piosenka i powiedziała synkowi "A wiesz, jak Ty byłeś taki mały jak Zosia to była też taka piosenka o Tobie, małym dzielnym Pietruszce".

Pietruszce zabłysły oczy, po czym zawołał "A jak Tata był taki mały jak Zosia to też była taka piosenka!". Po czym zaśpiewał "Tata mądry i fajny lalallala". Po czym okazało się, że stosowne piosenki istniały także kiedy Mama była mała i kiedy mali byli babcia i dziadek. Ale żadna już nie miała tak trafnego tekstu jak ta o Tacie.

sobota, 28 maja 2011

Żółta kartka XXL


Pietruszka grał z Tatą w piłkę. W pewnym momencie Tata niechcący popchnął synka i przewrócił. Pietruszka spojrzał na niego z wyrzutem i zaczął krzyczeć "Przewróciłeś mnie, jak mogłeś!". Zawstydzony Tata przeprosił i przyznał, że był to faul za który należy mu się żółta kartka.

Pietruszka pobiegł zeźlony do swojego pokoju. Po chwili ciszy wrócił z kartką papieru całą zamalowaną żółtą kredką. Kartka była rozmiaru A3. Tata nie mógł więc twierdzić, że jej nie zauważył.

czwartek, 26 maja 2011

Dzień Matki

Z okazji Dnia Matki, Pietruszka obudził Mamę całusem i laurką:



Laurka przedstawia oczywiście całą rodzinę. Idąc od prawej, widzimy Tatę, który ma długie włosy, postać w środku to Mama, a obok Pietruszka opiekujący się Zosią.

Z kolei Zosia z okazji Dnia Matki od rana śpiewa "Tati tata tati" .

wtorek, 24 maja 2011

Piłka Zosiowa


Wszyscy znają zasady piłki siatkowej. Do gry potrzebne są oczywiście: jedna sala, dwie drużyny i siatka po środku. Zasady piłki Zosiowej są podobne. Potrzebny jest jeden przedpokój, Tata i Pietruszka oraz Zosia po środku.

Gwoli ścisłości, Mama musi przyznać, że nigdy nie widziała tak szczęśliwej siatki.

poniedziałek, 23 maja 2011

Tęsknota wybiórcza

Pietruszka spędził weekend u dziadków. Kiedy wieczorem w sobotę Mama rozmawiała z Babcią Wandą, nawet nie liczyła, że Pietruszka zechce z nią zamienić parę słów - wiadomo przecież, że jest bardzo zajęty. Jednakże ku zdziwieniu obu pań, Pietruszka słysząc ich rozmowę podbiegł w podskokach do telefonu i krzyknął "Mamo, daj telefon Zosi bo ja jej chcę dać buzi na dobranoc". Po czym przesłał całusa i poleciał.

Czyli jednak za kimś tęskni.

sobota, 21 maja 2011

Cytat na miejscu


Rano Mama szła do kuchni a Pietruszka i Tata siedzieli w łazience. W pewnym momencie, Mama usłyszała coś, co sprawiło, że stanęła jak wryta. Cofnęła się i otworzyła drzwi łazienki. Tata stał przy umywalce i golił się. Obok niego siedział Pietruszka, bawił się gumowymi dinozaurami i śpiewał "Który siedzisz po prawicy ojca...... Zmiłuj się nad nami......".

Nie trzeba chyba dodawać, że kantor siedział po prawicy ojca swego.

piątek, 20 maja 2011

Tajemnice matek


Pietruszka spotkał na podwórku kolegę z grupy. Bawili się wesoło a ich mamy rozmawiały na ławeczce, chuśtając w wózkach młodsze rodzeństwo. W pewnym momencie chłopcy przybiegli na chwilę do ławeczki. Pietruszka rzucił okiem na Mamę, po czym poinformował Maćka "A moja Mama ma czerwone paznokcie u nóg!". Maciek pokiwał głową ze zrozumieniem i odparł "Moja też kiedyś miała".

Mamy rzuciły szybko okiem na swoje stopy ubrane w półbuty po czym uśmiechnęły się pod nosem. Kto by pomyślał, że synowie będą się dzielić z kolegami akurat takimi informacjami.

czwartek, 19 maja 2011

O jedzeniu na poważnie


Odkąd Zosia skończyła pół roku, Mama daje jej do jedzenia nowe rzeczy. Ani obiadki ani owoce nie zachwyciły Zosi. Skoro Mama się naprasza, to Zosia pozwala sobie wcisnąć przepisową porcję. Po czym gdy tylko Mama zdejmuje śliniak robi charakterystyczną minę. I patrzy na Mamę wzrokiem mówiącym "No dobra matka, pożartowałyśmy, pożartowałyśmy, a teraz dawaj mleko".

I kiedy matka z westchnieniem spełnia niemą prośbę, na zosinym pyszczku pojawia się wyraz pełnego błogostanu.

wtorek, 17 maja 2011

Dzieci posłuszne


Tata wieszał wieczorem pranie w pokoju. Kiedy skończył, zwrócił się do dzieci bawiących się na podłodze "Pietruszko, idź do kuchni i weź lekarstwa które przygotowała Mama. A Ty Zosiu możesz popełznąć do łazienki bo będę cię teraz myć". Po czym wyszedł do sypialni rodziców.

Po chwili Tata wrócił do pokoju po dzieciaki. Jakież było jego zdziwienie kiedy zobaczył Pietruszkę w kuchni. A Zosię w łazience.

poniedziałek, 16 maja 2011

O właściwościach niemowląt


Zosi wychodzi pierwsza dwójka. Piąty ząb w przeciągu miesiąca to dużo jak na nerwy zarówno Zosi jak i Mamy. Po dniu wypełnionym szlochem, Mama w końcu nie wytrzymała i oświadczyła przy kolacji, że ona jutro Zosię sprzeda bo już nie ma do niej siły.

Pietruszka pokręcił głową i wyjaśnił pobłażliwym tonem "Ale małe dzidzie tak mają. Nie trzeba jej sprzedawać".

niedziela, 15 maja 2011

ASP


Pietruszka przyniósł Mamie kartkę zabazgraną kilkoma kolorami kredek, po czym zapytał z dumą w głosie "A wiesz Mamo co to jest?". Ponieważ mimo najlepszych chęci Mama nie była w stanie zgadnąć, poprosiła więc grzecznie synka żeby jej powiedział.

Pietruszka uśmiechnął się z wyższością i wyjaśnił "To jest praca plastyczna!". Że też Mama się nie zorientowała.

piątek, 13 maja 2011

Piękne jest życie czołgisty


Zosia czołga sie już bardzo intensywnie - zwiedza całe mieszkanie, przemieszczając sie w zawrotnym tempie. Mama stopniowo odkrywa kolejne zagrożenia, usuwając je w ostatniej chiwli z drogi, łapek lub (zazwyczaj) z buzi. Szczególnie fascynują Zosię wszelkie kable (zwłaszcza zasilacz do komputera) a także kapcie czy nieopatrznie zostawione na podłodze książki. Wczoraj zajęta rozmową z gościem Mama w ostatniej chwili dopadła Zosi, która wyczołgawszy się do przedpokoju zabierała się do żucia butów gościa.

Och jakże Mama tęskni za pięknymi dniami kiedy zawsze miała pewność, że znajdzie Zosię tam gdzie ją położyła.

środa, 11 maja 2011

Kokomo


Mama opowiadała o czymś Tacie i wspomniała o Bermudach. Tata się uśmiechnął i zanucił "Bermuda, Bahama, come on pretty mama...". "... Key Largo, Montego, baby why don't we go?" odpowiedziała ze śmiechem Mama. 

Widząc zaskoczonie Pietruszki, Tata właczył mu Youtube. Pietruszka wpatrywał się z fascynacją w teledysk by pod koniec powiedzieć "Chciałbym tam mieszkać". Rodzice pokiwali głowami i odpowiedzieli niemal równocześnie "My też synku, my też".

 




poniedziałek, 9 maja 2011

Po co komu Mama


W trakcie jakiegoś zażartego sporu, Pietruszka ogłosił wszem i wobec, że Mamy nie lubi i że ją wyrzuci. Rozeźlona Mama oświadczyła więc stanowczo, że w takim razie ona się wyprowadza i już nigdy nie wróci.

Widząc zaciętą twarz matki, Pietruszka zmiękł i zaczął mówić, że mama nie może nigdzie iść i że musi zostać. Ponieważ jednak solidnie zalazł Mamie za skórę, Mama wycedziła przez zęby "Tak, a po co w ogóle potrzebna jest mama?".

Pietruszka spojrzał niepewnie i powiedział "Żeby karmiła małe siostrzyczki". Fakt, że została sprowadzona do roli Cysterny Która Wozi Mleko wcale nie poprawił Mamie humoru. Pokręciła więc głową i powiedziała "No to małe siostrzyczki może potrzebują mamy, ale starsi bracia nie".

Pietruszka zaczął stanowczo zaprzeczać, co widząc Mama zapytała do czego niby mamusia potrzebna jest starszym braciom. Pietruszka odparł bez wahania "Żeby ją bardzo kochali".

Mama postanowiła się jednak nie wyprowadzać.

sobota, 7 maja 2011

Pierwsze wspólne zabawy


Zosia powoli zaczyna się przemieszczać. Jeszcze nie raczkuje w pełnym tego słowa znaczeniu, ale bardzo skutecznie czołga się. Zwłaszcza jeśli w zasięgu wzroku ma np. mamy kapcie albo zasilacz do komputera.

Dzisiaj rano Zosiowe czołganie bardzo spodobało się Pietruszce, który stawał "na trasie" w rozkroku, robiąc most pod którym Zosia musiała się przeczołgać. Oboje mieli ubaw po pachy. A rodzice razem z nimi.

czwartek, 5 maja 2011

O kolorach


Tata wrócił z pracy z kiepskim humorze. Mama spytała czy coś się stało, ale Tata tylko westchnął "Ech, zarząd się jutro zbiera i cały dzień malowałem trawę na zielono". Pietruszka pokiwał głową ze zrozumieniem i stwierdził "A ja kiedyś niedawno miesiąc temu malowałem trawę na kolorowo!".

No i znowu Pietruszka zakasował wszystkich.

wtorek, 3 maja 2011

Wersal piracki


Pietruszka biegał po podwórku z kijem w ręce. W pewnym momencie zakrzyknął "Jestem piratem, proszę się mnie bać!". Cóż, pirat czy nie pirat, kultura i magiczne słowa obowiązują wszystkich.

poniedziałek, 2 maja 2011

Pożegnanie


Rodzice zabrali dzieci na weekend do (pra)dziadka Wacka. Tata musiał wracać do domu w niedzielę wieczorem, ale babcia Krysia zaproponowała, żeby Pietruszka został z nimi do środy. Rodzice byli trochę niepewni, czy synek nie będzie się czuł porzucony i osamotniony, ale Pietruszka zgodził ochoczo.

W niedzielę popołudniu, Pietruszka ubrał się i zaczął zbierać do wyjścia na podwórko. Widząc to Mama powiedziała "Ale my zaraz będziemy odjeżdżać synku". Pietruszka odwrócił się i wyciągnął do mamy dłoń mówiąc "No to pa". Po czym uścisnął rękę zaskoczonej Mamy i wymaszerował.

Mama długo stałą z otwartą buzią.

Znak szczególny - Zofia


Od czasu do czasu, Babcia Krysia odwiedza Pietruszkę i Zosię w tygodniu. Zabiera wtedy Zosię na spacer a czasem odbiera też Pietruszkę z przedszkola.

Ostatnio kiedy poszła po Pietruszkę zapomniała zabrać dowód osobisty, licząc na to, że panie ją poznają. Ponieważ jednak miała ciemne okulary, panie nie były przekonane, że faktycznie mają do czynienia z babcią Pietruszki. Sprawę przesądziła jednak obecność wózka - po wylegitymowaniu się Zosią, babcia mogła odebrać Pietruszkę.

sobota, 30 kwietnia 2011

Akrobatyka łazienkowa


Jak wspomniano, podwórko Pietruszki ma właściwości wybielające. Po powrocie do domu, Pietruszka wymaga więc szybkich i intensywnych zabiegów czyszczących. Jako duży chłopiec sam się szybciutko rozbiera, po czym biegnie do łazienki i myje ręce. Ostatnio, dodatkowo, zaczął wchodzić pod prysznic i myć stopy.

Wczoraj również Pietruszka wpadł do domu i pognał do łazienki. Po czym wyszedł i powiedział "Ja nie dosięgnąłem do prysznica, więc umyłem nogi tam". Mama w roztargnieniu pochwaliła synka za dokonanie niezbędnych ablucji. Jednak wiedziona matczynym przeczuciem postanowiła ustalić gdzie jest "tam".

Okazało się, że słuchawka prysznicowa była przyczepiona na górze i Pietruszka faktycznie nie miał szans do niej dosięgnąć. Umył więc nogi w umywalce, stojąc na takim stołeczku i wsadzając po kolei stopy do umywalki.

Stołeczek ma 31 cm wysokości. W sumie Mama cieszy się, że nie widziała tego na własne oczy. Na bank osiwiałaby już do końca.