piątek, 20 lipca 2012

Deklinacja


Zochacz woziła Madzię w wózeczku. W pewnej chwili Mama wyjęła Madzię żeby jej poprawić poduszkę. Zochacz stanowczo zabrała ją Mamie mówiąc "Moja lala!".

Widząc zaskoczoną twarz Mamy, Zochacz podniosła z podłogi inną lalkę i podała ją Mamie mówiąc "Mama pjosze lale".

I tak Zochacz zawitała w świecie odmiany przez przypadki.

czwartek, 19 lipca 2012

Brakujący element


Zochacz uwielbia makaron. Kiedy Mama ostatnio ugotowała na obiad makaron, Zochacz zjadła cały, ignorując mięso i cukinię. Po czym sięgnęła ręką do talerza Mamy. Mama pokręciła głową i powiedziała "To jest mój makaron". Zochacz zwróciła się więc w stronę brata, ale Pietruszka także powiedział, że ten makaron jest jego.

W odruchu desperacji Zochacz spojrzała w kierunku gdzie zwykle siedzi Tata. Po czym zaskoczona powiedziała "Nie ma tata, gdzie jest tata?".

No bo kto to widział żeby ojciec szedł do pracy zamiast siedzieć przy stole i czekać aż córcia poprosi o jego makaron?

wtorek, 17 lipca 2012

Czułe pożegnanie


W domu nastał trudny dzień - Mama uznała, że należy uprać niebieski kocyk. Kiedy Zochacz zobaczył kocyk na suszarce ruszyła do niego ze śpiewem na ustach. Mama zatrzymała ją jednak i powiedziała, że nie może teraz przytulać się do kocyka bo Mama go prała i jest mokry.

Zochacz pokiwała główką ze zrozumieniem. W drzwiach pokoju odwróciła się i pomachała mówiąc "Pa pa mokjy kocyku!".

poniedziałek, 16 lipca 2012

Huzia na wroga

Pietruszka i Zochacz odwiedzili Dziadka Wacka. Tradycyjnie, każde z nich przejechało się na koniku (prowadzonym przez Tatę). Kiedy dzieci już skończyły jazdy, Tata wskoczył na konia, klepnął piętami i krzyknął "Galop!".

Widząc to Pietruszka ruszył za nim z okrzykiem "Łapać Tatarzyna!". A wyglądało to mniej więcej tak:

niedziela, 15 lipca 2012

Strategia na zmęczenie przeciwnika


Pietruszka i Zochacz zjedli obiad około godziny 15, po Zochaczowej drzemce. Po pół godzinie przyszli oboje prosząc o jogurt. Tata zmarszczył brew i powiedział, że nie dostaną jogurtu pół godziny po obiedzie i że jeśli są głodni mogą dostac dokładkę obiadu.

Po chwili zastanowienia młodzież wyraziła zgodę i zasiadła do dokładki a rodzice zagłębili się w lekturze. Pięć minut później rodzice usłyszeli jednak znowu prośbę o jogurt - talerze obiadowe były puste. Ponieważ jogurt już tego dnia dzieci jadły, Tata zaproponował, żeby może zjedli najpierw czereśnie. Pietruszka westchnął ciężko i spytał "A jak zjemy czereśnie to dostaniemy jogurt?".

Mama szybko pokazała Tacie na migi "Dajmy im ten jogurt albo zjedzą wszystko co jest w domu żeby w końcu go dostać. A potem pękną".

Mama naprawdę nie ma pojęcia gdzie oni to wszystko upychają. Ale powoli dochodzi do wniosku, że nie ma takiej ilości jogurtu której by nie zmieścili.

P.S. Po jogurcie zjedli jeszcze lody.

piątek, 13 lipca 2012

Matka znana


Mama odebrała Pietruszkę z przedszkola. Synek początkowo był w dobrym humorze ale po chwili coś przestało mu pasować i zaczął strasznie marudzić. Mama westchnęła i spytała Babci która ich tego dnia odwiedziła "Mamo, nie znasz może jakiejś pani która chciałaby kupić marudzącego pięciolatka? Tanio sprzedam. W sumie jak trzeba to nawet dopłacę".

Babcia się uśmiechnęła i powiedziała "Oj chyba nie da się tak zrobić, płacz by był". Mama się odśmiechnęła i powiedziała "No jakby już go wzięła to na pewno by potem płakała, ale to już jej problem".

Pietruszka przysłuchiwał się temu z uwagą po czym wykrzyknął "Mama ty już tak nie mów. Jakbyś mnie nie miała to byś strasznie płakała. Ja Cię dobrze znam".

No w sumie prawda.

czwartek, 12 lipca 2012

Jedejek


Po ciężkim dniu, Mama leżała sobie na podłodze w pokoju córeczki i odpoczywała. W pewnej chwili Zochacz położyła się koło niej i krzyknęła "Jedejek (rowerek)!". Mama już miała spytać o co chodzi z tym rowerkiem kiedy zobaczyła że córcia leży na pleckach i macha nogami. No tak, rowerek.

Nie ma to jak wspólny damski fitness.

środa, 11 lipca 2012

Smocze odgłosy


Zochacz wyciągnęła z koszyka z pluszakami Smoka Wawelskiego. Przytuliła go, po czym zaczęła machać i wołać "Beeeee beeee beeee".

Rodzice najpierw zamarli. A potem Mama sobie przypomniała, że słyszała gdzieś hasło "Jesteś tym co jesz". No to jak nic Smok Wawelski powinien być owieczką. Szczęśliwie siarką nie zionął.

wtorek, 10 lipca 2012

Starsza siostra


Wczoraj wyjątkowo Zochacza odebrał ze żłobka Tata. Po czym poinformował Mamę, że Zochacz uczy Franka chodzić. Mama myślała, że się przesłyszała. Ale okazało się że nie. Franek jest od Zochacza pół roku młodszy i nie chodzi jeszcze samodzielnie. Ale ładnie chodzi jeśli ktoś trzyma go za rękę. Zochacz więc regularnie przychodzi do niego, bierze za rączkę i chodzą razem po sali.

Fantastyczni starsi bracia wychowują fantastyczne starsze siostry.

niedziela, 8 lipca 2012

Instrukcja wykonania


Zochacz namawiała Mamę na wejście do cukierni. Kiedy hasło "Mama oć!" nie podziałało, Zochacz pokazała paluszkiem na schodek i powiedziała "Mama tutaj noga!".

No bo może Mama nie wiedziała jak?

sobota, 7 lipca 2012

Mapa dla strudzonego wędrowca


Mama była ostatnio w długiej podróży z wieloma przesiadkami. Ostatnia przesiadka wypadła jej na lotnisku we Frankfurcie. Ponieważ jej samolot lądował o 19 a kolejny miał wystartować o 21, umówiła się z Tatą, że kiedy już dotrze do swojego docelowego wyjścia , zadzwoni do domu żeby powiedzieć dzieciom dobranoc.

Ponieważ Frankfurt to jedno z największych lotnisk na świecie, okazało się niestety, że 20 minut po wyjściu z samolotu Mama cały czas szła, szła i szła. W końcu pomyślała, że Tata może się martwić więc zatrzymała się i zadzwoniła. Przywitała się z Tatą i dziećmi i wyjaśniła im, że cały czas idzie i w sumie to już sama nie wie gdzie ma dojść, ale jak tam dotrze to zadzwoni na dłuższą rozmowę.

Mama szła, szła i szła przez kolejne 20 minut. Kiedy minęła kontrolę paszportową, bagażową i dotarła do wyjścia, zadzwoniła. A wtedy dumny Pietruszka poinformował ją „Ja wiem gdzie masz iść, twój pokój jest na pierwszym piętrze”. Po wielu godzinach podróży Mama była już bardzo zmęczona więc myślała że czegoś nie zrozumiała i spytała synka jaki pokój. Na co Pietruszka odparł „No ten gdzie masz iść. Bo powiedziałaś, że nie wiesz gdzie idziesz i ja Ci narysowałem mapę żebyś wiedziała. I żebyś mogła do nas wrócić”.

Jeszcze chwilę wcześniej Mamie się wydawało, że już bardziej za nim tęsknić nie może.

poniedziałek, 2 lipca 2012

Walkiria powraca


Mama pisała już kiedyś o małej Walkirii. Wielu czytelników, podobnie jak Mama, żałowało, że nie udało się tego widoku uwiecznić. Ale dzisiaj Mama nadrobiła to niedociągnięcie.



Najlepiej ten widok skwitował Wujek Janusz "Rzeźnik w spódnicy".

niedziela, 1 lipca 2012

Przyczyna bezżenności


Pietruszka poprosił Mamę wieczorem, że chciałby spać z rodzicami. Mama odpowiedziała, że po to ma własne piękne łóżko żeby w nim spał. Pietruszka dalej marudził, mówiąc, że on nie chce sam spać. Mama powiedziała więc, że jak się ożeni, to będzie z nim spała jego żona. Po chwili zastanowienia, Mama dodała, że wtedy nie będzie jednak mógł spać z przytulanką, bo albo żona albo przytulanka.

Pietruszka spojrzał z rozpaczą na swojego ukochanego Burka po czym stwierdził stanowczo "To ja się nigdy nie ożenię!".

Kiedy Mama opowiedziała to Tacie, uśmiechnął się i powiedział "Przejdzie mu". Mama pokiwała głową i ze złośliwym błyskiem powiedziała "Ale ja mu wtedy przypomnę".