niedziela, 30 listopada 2014

Kompletność kontra gramatyczność

Zochacz była na urodzinowym przyjęciu organizowanym w sali zabaw. Na koniec dostała dyplom. Rzuciła okiem i przybiegła do animatorki z reklamacją "Tutaj na końcu jeszcze musi być "A" literka". Animatorka się uśmiechnęła i zaczęła wyjaśniać "Jest dobrze. Tutaj jest napisane "dla Zosi" a nie "Zosia" dlatego nie ma na końcu literki A".

Zochacz pokręciła głową i wyjaśniła spokojnie, na wypadek gdyby przyczyną wpadki były jednak braki w edukacji pani animatorki, "Na końcu musi być A. To taki daszek i przekreślony".

Wobec takiej stanowczości zasady rządzące deklinacjami musiały się ugiąć.

piątek, 28 listopada 2014

Bez serc, bez sumienia

Mama spogląda na niezadowoloną minę najmłodszego potomka i nie może się oprzeć wrażeniu, że Jachol układa w głowie listę dowodów na to, że jego matka jest kobietą bez serca.
  1. Nie pozwala lizać ojca butów. Zachowuje się przy tym jak klasyczny pies ogrodnika - sama nie liże a niemowlakowi nie pozwoli. 
  2. Za każdym razem kiedy, z niemałym trudem, w trakcie spaceru uda się niemowlakowi zdjąć skarpetki ona zakłada je ponownie. Po czym kupuje rajstopki. I jeszcze jaka dumna z siebie jest.
  3. Zakłada blokadę na szafkę w której stoi kosz na śmieci. I to w dniu w którym niemowlak wreszcie nauczył się ją otwierać. 
  4. Upiera się że do łazienki chce chodzić SAMA. I to częściej niż raz w tygodniu. Zupełnie nie wiem czemu. Ale się dowiem. 
 
 

czwartek, 27 listopada 2014

Drobiowy makijaż

Tata zabierał się właśnie za obiad kiedy do kuchni wpadła Zochacz i krzyknęła "Tato, czy mogę pudrować kurczaka?". Tata kiwnął głową akceptująco i odparł "Oczywiście że możesz panierować kurczaka".

środa, 26 listopada 2014

Numer dwa

Mama ćwiczyła z Pietruszką angielski. "You are my son. Co to znaczy?". Pietruszka odpowiedział "Ty jesteś moim synem". Mama kiwnęła głową po czym pokazała na Jachola i powiedziała "He is my son too.". Pietruszka uśmiechnął się triumfalnie i odparł "On jest moim synem dwa!".

To wyjaśnia po części, czemu trzech to byłoby za dużo.

wtorek, 25 listopada 2014

Nowe pluszowe osiągnięcia

Zochacz bawiła się misiem. W pewnej chwili oświadczyła "Popatrz Mamo, miś próbuje już chodzić. On jest za mały żeby sam chodzić na własnych nogach!"

Mama ma poczucie że to było ledwie wczoraj, kiedy ten sam miś uczył się raczkować.

niedziela, 23 listopada 2014

Świątobliwy klakier

Rodzice starają się żeby w kościele ich dzieci, na tyle na ile to możliwe, brały aktywny udział w liturgii. Dziś na rozesłanie śpiewana była pieśń która na końcu zwrotek i refrenu wymaga klaskania. Jachol, który od trzech dni umie już bić brawo, z entuzjazmem po raz pierwszy w życiu włączył się do celebracji mszy świętej. Rodzice, podobnie jak wierni wokół patrzyli na niego z zachwytem.

sobota, 22 listopada 2014

Gadzie zmysły

Pietruszka, Zochacz i Jachol byli dziś w Centrum Nauki Kopernik. Kiedy rodzice spytali co im się najbardziej podobało, Zochacz nie bardzo potrafiła wybrać tylko jedną rzecz. Za to Pietruszka nie miał wątpliwości "Najbardziej mi się podobało to miejsce gdzie można zobaczyć jak widzi wąż. Węże widzą wszystko na czerwono i żółto. I ja myślę że czerwone to jest jedzenie.".

Mama ma nieodparte wrażenie że wszystkie jej dzieci mają wężowy wzrok. Jedzenie identyfikują zawsze w pierwszej kolejności.

piątek, 21 listopada 2014

Post poprzedzający

Pietruszka, Zochacz i Jachol byli niedawno na rocznicy ślubu swoich pradziadków. Jakieś dwie godziny po rozpoczęciu imprezy Mamie udało się wreszcie na chwilkę usiąść i skubnąć sękacza. Wtedy podbiegła do niej Zochacz i krzyknęła "Mama, nic już nie jedz bo będzie tort!'

Prawdą jest że tort który wjechał po chwili był bardzo zacny. Ale żeby od razu z tego powodu nic już nie jeść?

czwartek, 20 listopada 2014

Geografia dzierżawcza

Rodzice grali z Pietruszką w grę polegającą na identyfikacji flag różnych krajów. W pewnej chwili Mama wzięła jedną z kart do ręki i pokazała Zochaczowi mówiąc "A jaki kraj ma flagę biało-czerwoną?". Zochacz aż podskoczyła z radości i krzyknęła "Nasz!".

Szczęśliwie okazało się, że Zochacz wie jak się nasz kraj nazywa, więc triumfalnie zdobyła swój pierwszy punkt.

wtorek, 18 listopada 2014

Milczenie jest złotem

Podczas wizyty kontrolnej pediatra zapytał Mamę co Jachol już mówi. "Bogu dzięki jeszcze nic" odparła Mama. Lekarz spojrzał na Mamę z wyrzutem. Cóż, kto nie mieszka z Pietruszką i Zochaczem ten nie zrozumie.

poniedziałek, 17 listopada 2014

Właściwa liczba

Mama rozmawiała z Pietruszką o tym że dobrze mieć rodzinę. W pewnej chwili stwierdziła "I dlatego chciałam mieć trzech synków". Pietruszka spojrzał na nią zaskoczony "Chyba dwóch?"'.

W pierwszym odruchu Mama chciała sprostować że miała na myśli trójkę dzieci, lecz po namyśle uśmiechnęła się podchwytliwie i spytała "A nie chciałbyś mieć jeszcze jednego braciszka?". Pietruszka stanowczo pokręcił głową i odparł "Nie, co za dużo to niezdrowo".

niedziela, 16 listopada 2014

Nauczycielka angielskiego

Mama poprosiła Zochacza żeby chwilę zajęła się młodszym bratem. Widząc niepewność na twarzy córki podpowiedziała "Opowiedz Jacholowi czego się nauczyłaś na angielskim. Żeby on też umiał już trochę mówić po angielsku". Zochacz pokiwała głową z entuzjazmem i już po chwili z kąta pokoju rozległo się "white" i "yellow".

Kiedy Mama skończyła to czym była zajęta, pogłaskała córeczkę po głowie i spytała synka "No Jachol, nauczyłeś się czegoś od siostry?". Zochacz aż podskoczyła z dumy i krzyknęła "Tak, on powiedział "ju!".

No w sumie "you" jest jednym z ważniejszych słów do nauczenia po angielsku. Widać Zochacz ma wrodzony talent pedagogiczny.

piątek, 14 listopada 2014

Stolica prawdziwie europejska

Rodzice trenują z Pietruszką nazwy stolic. Kiedy doszli do Belgii, Pietruszka poważnie się zamyślił. Tata zaczął więc podpowiadać, że miasto zaczyna się na literę "B" i kojarzy się z warzywem. "Burak!" wykrzyknął Pietruszka z entuzjazmem.

Ale żeby tak od razu politycznie?

czwartek, 13 listopada 2014

Planowanie wieloetapowe

Kiedy Mama odbierała Zochacz z przedszkola w zeszły czwartek córka spytała w szatni "A co masz dla mnie w domu?". Mama zgodnie z prawdą odpowiedziała że niczego szczególnego dla niej nie ma. Zochacz spuściła nos na kwintę i powiedziała, że miała nadzieję, że Mama ma dla niej ciasteczko. Albo lizaka. Albo chociaż cukierka.

Kolejnego dnia sytuacja się powtórzyła - Zochacz ponownie spytała Mamy czy coś dla niej ma. Mama spojrzała na córkę z wyrzutem i spytała czy ona ma coś dla niej. Zochacz na chwilę się zawahała po czym z entuzjazmem oświadczyła, że choć nie ma to będzie miała - laurkę. Mama uznała temat za zamknięty i wróciły do domu.

Po czterodniowej przerwie spowodowanej długim weekendem Zochacz wróciła wczoraj do przedszkola. Kiedy Mama ją odbierała Zochacz najpierw wyszła do szatni po czym z okrzykiem "Zapomniałam czegoś" pobiegła znów do sali. Wróciła z pięknie pokolorowanym motylem. Wręczyła go Mamie i oświadczyła z czułością w głosie "Mam dla ciebie laurkę kochana mamusiu".

Mama się rozpromieniła i z wielką werwą pochwaliła efekt działań artystycznych córeczki. Zochacz pokraśniała z zadowolenia. Po czym spytała "A co masz dla mnie w domu?".

Fakt że Zochacz, raptem kilka dni po czwartych urodzinach, jest w stanie zaplanować akcję której wykonanie zajmie jej kilka dni napawa Mamę po równi dumą i zgrozą. Strach się bać co będzie dalej. Dzisiaj była mamba.

środa, 12 listopada 2014

Wszystko w rodzinie

Pietruszka wybiegł na chwilę ze swojego pokoju. W pędzie nie domknął drzwi. Jachol zorientował się od razu, Mama dopiero po milisekundzie. Dlatego kiedy wpadła do pokoju starszego syna w ostatniej chwili udało jej się wyjąć z buzi młodszego syna hełm od ludzika lego.

Mama przywołała więc Pietruszkę, po czym wyciągnęła wspomniany hełm na dłoni i oskarżycielskim tonem powiedziała "Jachol prawie połknął hełm Jango Fetta!". Pietruszka rzucił okiem i wzruszając ramionami stwierdził "To hełm Boba Fetta a nie Jango Fetta bo jest zielony".

Mama spojrzała na Pietruszkę surowo i stwierdziła z przekąsem "No faktycznie wielka różnica". Pietruszka już był zajęty nakładaniem hełmu na właściwego ludzika więc przekąsu zapewne nie dosłyszał, jako że odparł w zamyśleniu "No w sumie nie taka wielka, bo Boba Fett był synem Jango Fetta".

No cóż, powiązania rodzinne są ważne. Podobnie jak rodzinne doświadczenia. 

poniedziałek, 10 listopada 2014

Bycza żona

Pietruszka tłumaczył rodzinie co to jest żubr mówiąc, że taki duży owłosiony byk. Żeby się upewnić, że Zochacz na pewno wie co to jest byk, Mama spytała córki jak nazywa się żona byka. "Byczniczka" odparła Zochacz bez cienia zawahania w głosie.

Z taką pewnością siebie Zochacz chyba powinna zostać politykiem.

niedziela, 9 listopada 2014

Świetny szary grób

W trakcie jakiejś gorącej rodzinnej dyskusji Pietruszka wykrzyknął nagle "Grejt!". Ponieważ pasował to znakomicie do kontekstu Mama nabrała podejrzeń i spytała synka czy wie co to znaczy "great". Pietruszka ochoczo potwierdził "To znaczy grób".

Mama pokręciła głową i wyjaśniła, że grób to po angielsku "grave". Pietruszka nie zastanawiał się długo "No to szary". Mama znów pokręciła i powiedziała, że szary to "grey". Pietruszka zamknął oczy i wymamrotał w skupieniu "Grej grejt grejw. Zapamiętałem".

Mamę bardzo ciekawi w jakim kontekście Pietruszka planuje używać tego zestawienia.

piątek, 7 listopada 2014

Sekwencja kuchennej czasoprzestrzeni

W piątkowy wieczór Mama gotowała zupę na weekend. Zochacz była tym zafascynowana i co chwila upewniała się czy będzie zupę jeść jeszcze dziś na kolację. Mama cierpliwie odpowiadała, że nie, bo zupa jest na jutro.

Kiedy po raz pięćdziesiąty piąty Zochacz spytała "A na kiedy gotujesz tę zupę? Na jutro?" Mama już nie zdzierżyła i mruknęła "Nie, na wczoraj".

Zochacz szeroko otworzyła oczy a potem odpowiedziała tonem spokojnym, jakby tłumaczyła coś młodszemu bratu "Na wczoraj to mogłaś przedwczoraj gotować. Dziś musisz gotować na jutro".

czwartek, 6 listopada 2014

Limity

Kiedy w poprzedni poniedziałek  Pietruszka wpadł do biblioteki z miejsca pobiegł do półki gdzie stoi jego nowa ulubiona seria o magicznym domku na drzewie. Mama przypomniała mu tylko, że może pożyczyć pięć książek.

Pietruszka z miejsca wystawił głowę zza regału i powiedział z rozpaczą w głosie "Tylko pięć? To co ja będę w weekend czytał? Przecież następny raz przyjdziemy dopiero za tydzień. Potrzebuję co najmniej siedmiu książek!".

Faktem jest, że ostatnia z pożyczonych książek postała pochłonięta w piątek wieczorem.

środa, 5 listopada 2014

Najwyższy dowód miłości

Jachol bawił się  pokoju Zochacza. W pewnej chwili rozległ się głuchy odgłos, po którym nastąpił rozpaczliwy płacz. Jednak zanim Mama dobiegła, płacz ustał. Kiedy zajrzała przez drzwi zobaczyła młodsze dzieci uśmiechające się do siebie. Zochacz podniosła oczy i wyjaśniła "Jachol wstał przy szafce i się przewrócił. I ja mu przyłożyłam do policzka niebieski kocyk żeby go pocieszyć".

Najwyraźniej miłość zaklęta w niebieskim kocyku ma magiczną moc po obu stronach brzucha.

wtorek, 4 listopada 2014

Nemezis

Pietruszka i Zochacz bawili się. W pewnej chwili Pietruszka zrobił coś niewłaściwego, Mama zwróciła mu uwagę, na co natychmiast Zochacz dorzuciła swoje trzy grosze. "Czy ty musisz wszystko komentować jak twój starszy brat?" sarknął Pietruszka.

Jak widać jest jednak sprawiedliwość na tym świecie.

niedziela, 2 listopada 2014

Domyślność

Po drodze z kościoła do domu jest cukiernia. Jak nie trudno się domyślić, jest ona stałym punktem niedzielnego planu dnia. Jednakże żeby dostać w cukierni upragnionego loda czy ciastko, dzieci muszą na nie "zapracować" w trakcie niedzielnej mszy. Kiedy są małe, muszą być "grzeczne" czyli nie biegać, nie krzyczeć i ogólnie słuchać rodziców. 2-3 latki muszą dodatkowo uczestniczyć w liturgii na miarę własnych możliwości - mówić "Ojcze nasz", klękać i wstawać kiedy rodzice mówią, przekazywać znak pokoju, itp. Koło 4 urodzin włącza się sprawdzian najważniejszy czyli konieczność opowiedzenia o czym była ewangelia i/lub kazanie. Oczywiście również stosownie do wieku i trudności tematu - od Zochacza rodzice oczekują na razie by zapamiętała kilka kluczowych słów lub podstawową myśl wiodącą. Pietruszka żeby "zaliczyć" musi streścić w miarę dokładnie ewangelię oraz podać najważniejszą tezę kazania. Dla ułatwienia zadania, rodzicie zwykle zabierają przychówek na msze dla dzieci. 

Dzisiaj w trakcie mszy Zochacz wierciła się i interesowała wszystkim w koło, Mama miała więc poważne powody do podejrzeń, że z ewangelii nie zapamiętała niczego. Kiedy więc wyszły z kościoła zadała to samo pytanie które zadaje co tydzień - o czym dzisiaj czytał ksiądz. "O Panu Bogu" odparła Zochacz z miną pokerzysty. "A bardziej konkretnie?" indagowała Mama. Zochacz nie dała się zbić z tropu i odparła stanowczo "O Chrystusie".

No w sumie jakby Mama miała w ciemno streścić nie słyszaną przez siebie ewangelię to pewnie poszłaby tym samym tropem.

P.S. Na szczęście Zochaczowe ucho okazało się być bardziej wyczulone w trakcie kazania więc jednak deser był.

sobota, 1 listopada 2014

Czas na wypoczynek

Wracając z przedszkola Zochacz urwała sznurek w rękawiczkach. Po powrocie do domu położyła je na kanapie i grzecznie poprosiła Mamę żeby przyszyła sznurek. Mama obiecała że zrobi to jak tylko będzie miała chwilkę.

Po mniej więcej godzinie Zochacz zauważyła rękawiczki i spytała Mamy z wyrzutem dlaczego jeszcze nie są zszyte. Mama westchnęła ciężko i powiedziała "Córko, przecież odkąd tylko przyszliśmy ciągle zajmuję się wami. Sprawdzałam Pietruszce zeszyty, karmiłam Jachola, szukałam ci kredek. Ani przez chwilę nie odpoczywałam przecież".

Zochacz spojrzała na Mamę poważnie, po czym odparła uspokajającym tonem "Odpoczniesz jak będziesz spała!". Niestety Mama się obawa, że Jachol ma na ten temat inną opinię.